Polak wjechał mercedesem w Bramę Brandenburską. Policja: Nie możemy niczego wykluczyć
Jak potwierdził w poniedziałek na Twitterze Marcin Król, konsul RP w Berlinie, kierowcą mercedesa, który w niedzielę o godz. 23.30 uderzył w Bramę Brandenburską był obywatel Polski. Samochód również był zarejestrowany w Polsce.
Nie wiadomo nadal, w jaki sposób doszło do tego śmiertelnego wypadku w centrum stolicy Niemiec. Śledczy pracowali na miejscu wypadku do godz. 5 rano. Jak potwierdził w rozmowie z dziennikiem "Bild" świadek wypadku, samochód przejechał z prędkością ok. 120 km/h, po czym rozległ się huk. - Zgodnie z obecnym stanem wiedzy, motyw polityczny lub atak jest mało prawdopodobny. Ale w chwili obecnej nie możemy niczego wykluczyć - poinformował rzecznik policji. Podkreślił, że prowadzone jest dochodzenie, mające ustalić przyczyny wypadku.
Ratownik medyczny z karetki, która znajdowała się w pobliżu w chwili wypadku, chciał udzielić pierwszej pomocy kierowcy kompletnie zniszczonego w wyniku potężnego uderzenia samochodu. "Kiedy jednak mercedes zaczął dymić, trzeba było zaczekać na straż pożarną. Ratownikom udało się jedynie wydobyć zwłoki kierowcy" - podał "Bild".
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Opera na obrzeżach Łazienek Królewskich. Część mieszkańców oburzona. "Co oni robią?"
-
Uchodźcy z granicy. Trafili do szpitala i wcale nie chcą go opuszczać. "To im uratuje życie"
-
Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- "Jestem ultraortodoksyjną Żydówką i teściową leworęcznego rebego". O świecie europejskich chasydów w XXI wieku [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Od wkładek do butów po nowojorską giełdę. Tak najbrzydsze sandały świata doszły na szczyt
- Tusk: Wprowadzenie 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku to nadal oznacza także "trzynastkę" i "czternastkę"
- "Najlepiej wyrzuć na śmiecie jak obierki". Tajemnica "dzieci z beczki"
- W Chersoniu nie działa alarm przeciwlotniczy. Ludzie nie nadążają ukrywać się w schronach