Kanclerz Niemiec znów się ociąga. Tym razem ws. Leopardów dla Ukrainy. "To komiczne"

Proces decyzyjny Niemiec dotyczący wysyłania broni Ukrainie przypomina fabułę filmu "Dzień Świstaka" - oceniła w TOK FM dr Anna Kwiatkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich. - Niemcy mówią, że czegoś nie wyślą. Potem bardzo długo mówią, dlaczego nie mogą tego zrobić. W końcu są naciskani przez swoich własnych ekspertów i polityków, potem przez sojuszników, zwłaszcza przez USA, a później je wysyłają. Tak będzie prawdopodobnie w sprawie Leopardów - mówiła w TOK FM.
Zobacz wideo

Minister obrony Niemiec Christine Lambrecht w poniedziałek poprosiła pisemnie kanclerza Olafa Scholza o odwołanie ze stanowiska - poinformowała agencja prasowa dpa. "Miesięczne skupienie się mediów na mojej osobie z trudem pozwalało na rzeczowe informowanie i dyskusję na temat żołnierzy, Bundeswehry i decyzji, dotyczących polityki bezpieczeństwa, leżącej w interesie obywateli Niemiec" - napisała Lambrecht, uzasadniając powody swojej dymisji. - Lambrecht wizerunkowo robiła już takie rzeczy, które mocno zaszkodziły SPD, Scholzowi i przez to całemu rządowi, aż zdecydowała zwalić winę na media - skomentowała dr Anna Kwiatkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich, mając na myśli m.in. wideo, w którym była już minister mówiła o wojnie na Ukrainie w akompaniamencie sylwestrowych fajerwerków, a także post jej syna, który relacjonował w mediach społecznościowych podróż rządowym samolotem.

Dymisja minister obrony zbiegła się z kolejną dyskusją na temat przekazania Ukrainie niemieckich czołgów Leopard, która to przywiodła gościni TOK FM na myśl film "Dzień Świstaka". - Cały czas jest to ten sam schemat. Niemcy mówią, że czegoś nie wyślą - akurat teraz są to Leopardy, ale za chwilę będzie to coś innego. Potem bardzo długo mówią, dlaczego nie mogą tego zrobić. W końcu są naciskani przez swoich własnych ekspertów i polityków, potem przez sojuszników, zwłaszcza przez USA, a później je wysyłają. Tak będzie prawdopodobnie w sprawie Leopardów - mówiła w "Połączeniu". Przypomniała przy tym historię choćby pięciu tysięcy hełmów bojowych, które były pierwszą – i przez pewien czas jedyną – pomocą wojskową, zaoferowaną przez Niemcy Ukrainie.

"W tle jest obawa przed tym, że Niemcy staną się siłą tej wojny, którą nie chcą być"

Sondaże na temat zasadności wysyłania Leopardów na Ukrainę są mocno podzielone, a kanclerz Olaf Scholz, broniąc swojej decyzji, przywołuje najróżniejsze argumenty, czasem absurdalne. Podczas ostatniego posiedzenia swojego klubu tłumaczył, że ostrożność w relacjach z Ukrainą zalecał mu pewien Polak, którego kanclerz spotkał podczas joggingu. - To rzeczywiście komiczne, bo główne hasło, które Scholz próbuje przekazać opinii publicznej, i sojusznikom, jest takie, że on działa w ten sposób, dlatego że nie działa pod presją. Ale już jak spotkał biegającego Polaka, to akurat jego posłuchał. Gdyby posłuchał ekspertów i think tanków, których opłaca rząd niemiecki i którzy mówią mu coś odwrotnego - że trzeba szybko, dużo i potrzebne jest przywództwo w tym wysyłaniu broni, to zupełnie inaczej by to wyglądało - ironizowała dr Anna Kwiatkowska w rozmowie z Jakubem Janiszewskim.

Jak dodała, Niemcy wspominając II wojną światową używają hasła: "never again", czyli nigdy więcej.  Według dr Anny Kwiatkowskiej zdanie, które być może powtarza sobie kanclerz Niemiec, to "never again alone". - Chodzi o to, żeby Niemcy nigdy nie były same w tym, co robią, cokolwiek by to było. Dlatego Scholz zawsze czeka na zachodnich sojuszników. Gdy Stany Zjednoczone coś robią, to Niemcy mogą powiedzieć, że oni też się dołączają do tego ruchu i będą np. zwiększać wysyłkę broni. Oczywiście w tle jest obawa przed tym, że Niemcy staną się siłą tej wojny, którą nie chcą być, co wywoła nadreakcję Putina i zaraz wybuchnie nam wojna jądrowa - tłumaczyła dr Anna Kwiatkowska  w rozmowie w TOK FM.

- Wzywam rząd niemiecki do zdecydowanego działania polegającego na dostarczeniu wszystkich rodzajów uzbrojenia na Ukrainę; nie ma powodu do blokowania wsparcia dla Kijowa - oświadczył w poniedziałek w Berlinie premier RP Mateusz Morawiecki. 

TOK FM PREMIUM