Haiti - "upadłe państwo" bez prezydenta i parlamentu. "Struktury państwowe i przestępcze przenikają się ze sobą"

Haitańscy policjanci we czwartek zablokowali stolicę kraju barykadami i próbowali szturmować biuro premiera. To w ramach protestu po tym, jak kolejnych sześciu funkcjonariuszy zostało zamordowanych przez kontrolujące Haiti gangi. - Jest tam około 200 gangów, których zakładnikiem jest cały kraj. Cały problem polega na tym, że są oni wspierani przez polityków - mówił w TOK FM Krzysztof Jacek Hinz, iberysta.

Mieszkańcy Haiti i tamtejsza policja przemaszerowali w czwartek przez stolicę kraju Port-au-Prince, aby zademonstrować przeciwko zabójstwom funkcjonariuszy policji przez gangi.

Ulice zostały zablokowane barykadami dzień po tym, jak gangi, które kontrolują znaczną część Haiti i regularnie porywają ludzi dla okupu, zaatakowały siedzibę policji w Liancourt, mieście na północy Haiti, i zabiły sześciu funkcjonariuszy.

Protestujący próbowali szturmować biura premiera Ariela Henry'ego i wbiegli na pas startowy międzynarodowego lotniska Toussaint Louverture, czym zakłócili ruch lotniczy. Szkoły były zamknięte przez cały dzień.

Według Krajowego Związku Oficerów Policji Haiti od początku roku z ręki członków gangów zostało zabitych już 14 policjantów, a w zeszłym roku - 55.

Sytuację Haitańczyków w TOK FM opisywał iberysta Krzysztof Jacek Hinz. - Haiti jest państwem zupełnie upadłym. Jest tam około 200 gangów, których zakładnikiem jest cały kraj. Kontrolują 60 proc. Port-au-Prince - stosują zabójstwa, przemoc, tortury, ich specjalnością stały się uprowadzenia (w zeszłym roku ONZ odnotowało na Haiti 1359 porwań - red.). Cały problem polega na tym, że są oni wspierani przez polityków, przez część elity gospodarczej. Struktury państwowe i struktury przestępcze przenikają się ze sobą - tłumaczył w audycji "Połączenie" dyplomata, dziennikarz oraz były ambasador Polski w krajach południowoamerykańskich.

"Całkowity paraliż instytucji państwowych"

Haiti, najbiedniejszy kraj obu Ameryk, został dotknięty pogłębiającym się kryzysem politycznym i gospodarczym, wywołanym zabójstwem prezydenta Jovenela Moise'a w lipcu 2021 roku. - Nie ma parlamentu, nie ma prezydenta i nie ma Sądu Najwyższego. Ostatni parlament przestał funkcjonować na początku 2022 roku. Od tego czasu nie zostały zwołane wybory parlamentarne, nie ma wyborów prezydenckich. Kadencja ostatnich dziesięciu senatorów, którzy jeszcze sprawowali urząd, już się skończyła. Jest całkowity paraliż instytucji państwowych, a premier rządzi na zasadzie dekretów - opowiadał ekspert w rozmowie z Jakubem Janiszewskim. 

Kim więc są ludzie, którzy we czwartek protestowali w stolicy kraju? Są to stróże prawa, czy może już przestępcy? Jak wskazał Krzysztof Jacek Hinz, odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. - Z jednej strony policja zwalcza gangi, a z drugiej wielu policjantów jest w tych gangach. Trudno powiedzieć, że policja jest czysta, tak samo trudno powiedzieć, że cała policja jest skorumpowana i fraternizuje się z przestępcami. Siły policyjne są zresztą, w porównaniu z gangami, bardzo małe - jest dziewięć tys. funkcjonariuszy, a bandziorów jest kilkadziesiąt tysięcy - mówił gość TOK FM.

Przybyłe na Haiti organizacje humanitarne nie zagrzewają tam miejsca zbyt długo. Panująca anarchia nie jest jednak jedynym powodem. - Podczas ostatniej misji ONZ dochodziło do przemocy seksualnej, a część żołnierzy z Nepalu zaraziła Haitańczyków cholerą. To powoduje, że haitańskie społeczeństwo ma duży opór co do zasadności pomocy międzynarodowej. Jest kilka państw, które podejmują działania - to USA, Kanada i Meksyk. Taka pomoc wydaje się konieczna, bo sytuacja jest ciągle w całkowitym impasie - podkreślał Krzysztof Jacek Hinz w rozmowie w TOK FM.

TOK FM PREMIUM