Biden w Kijowie ograł Putina? "Pokazał, że te numery na nas nie działają"

Tuż przed rocznicą wybuchu wojny w Ukrainie, Rosja znów straszy Zachód ćwiczeniami nuklearnymi. - Warto docenić wizytę prezydenta Bidena w Kijowie. Także to, że podczas alarmu lotniczego wystąpił z prezydentem Zełenskim w przestrzeni publicznej. To jest pokazanie, że te numery na nas nie działają - mówił w TOK FM poseł Maciej Konieczny z partii Razem.
Zobacz wideo

Unia Europejska wciąż przygotowuje się wprowadzenia 10. pakietu sankcji gospodarczych na Rosję. - W dalszym ciągu nie mogę zapewnić, że dziś podejmiemy decyzję - powiedział jednak w poniedziałek szef unijnej dyplomacji Josep Borell. Restrykcje torpedują bowiem niektóre kraje członkowskie. - Wśród krajów UE są takie państwa jak Austria czy Węgry, które nie chcą jednoznacznego odcięcia Rosji i zaakceptowania faktu, że nie ma powrotu do robienia z nią interesów - wskazał w "A teraz na poważnie" w TOK FM poseł Maciej Konieczny z partii Razem.

Jak dodał, istotny sygnał w tym kontekście wysłał swoją poniedziałkową wizytą w Kijowie prezydent USA Joe Biden. - Taka jednoznaczna postawa Stanów Zjednoczonych oraz taki odważny gest prezydenta jest wywieraniem presji także na UE i pokazaniem niezgody na układy z obecną Rosją - podkreślił polityk.

Konieczny dodał, że amerykański prezydent zademonstrował jasno, że Zachód nie może dać się zastraszyć. - Mieliśmy informację, że Rosja szykuje ćwiczenia nuklearne. I w tym momencie prezydent Biden osobiście ląduje w Kijowie i pokazuje, że ten szantaż nie działa. I to jest bardzo cenne i warto, żeby wpłynęło na te kraje UE, które wciąż się wahają - powiedział Konieczny.

Ukraiński wywiad informował w weekend, że w przeddzień wizyty prezydenta USA w Europie Rosja rozpoczyna zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia strategicznych sił nuklearnych.

"Putin desperacko szuka jakiegokolwiek sukcesu"

We wtorek prezydent Rosji Władimir Putina ma przemówić do narodu. Poseł Nowej Lewicy odniósł się do doniesień, że może wówczas ogłosić zmianę statusu tzw. operacji specjalnej w Ukrainie. - Jeżeli w tym momencie Putin przyzna, że mamy do czynienia z wojną albo "operacją antyterrorystyczną", a jednocześnie po roku tych zmagań nie jest w stanie się pochwalić większymi zdobyczami, to myślę, że widać, że przegrywa i desperacko szuka jakiegokolwiek sukcesu - ocenił Konieczny.

I dodał, że to właśnie porażka stanowi największe zagrożenie dla rosyjskiego dyktatora. - Bo skoro nic nie znacząca "operacja wojskowa" przeciwko "słabej" Ukrainie trwa rok i okazuje się, że jej koszty po stronie rosyjskiej są ogromne, to pokazuje słabość władzy - podkreślił. 

Zdaniem gościa TOK FM, Putin w najbliższych dniach będzie więc chciał jakimś gestem pokazać siłę. - Ale nie bardzo wiadomo, co by to miało być, bo sama zmiana statusu operacji raczej będzie kolejnym objawem słabości - zaznaczył polityk.

Czy Putin może użyć więc taktycznej broni nuklearnej? - dopytywał Mikołaj Lizut. Zdaniem Koniecznego rzeczywiście jest to moment "szczególnego ryzyka". - Bo mamy dyktatora, który jest w desperacji, walczy o własne przetrwanie. Zainwestował bardzo wiele w wojnę, a cele, które założył okazały się przestrzelone - argumentował poseł. 

Dodał jednak, że głównym efektem, który chce wywołać Putin jest jednak wyłącznie strach - pokazanie społeczeństwom Zachodnim, że koszty wsparcia Ukrainy mogą być wysokie. - I myślę, że te ćwiczenia nuklearne to także jest przede wszystkim próba zastraszenia. I tutaj jeszcze raz warto docenić tę wizytę prezydenta Bidena w Kijowie. Oraz to, że podczas alarmu lotniczego z prezydentem Zełenskim wystąpili w przestrzeni publicznej. To jest pokazanie, że te numery na nas nie działają - podsumował Konieczny.

TOK FM PREMIUM