Naddniestrze to nie jedyny problem Mołdawii. Ekspert wskazuje na inny region. "Mało kto o tym mówi"
Tysiące demonstrantów wyszło we wtorek na ulice stolicy Mołdawii Kiszyniowa w antyrządowej demonstracji, domagając się dopłat do rachunków za energię za okres zimowy oraz "nieangażowania kraju w wojnę". Protesty zorganizowała prorosyjska opozycja - podała agencja AP. Eksperci są zgodni, że Rosja może już prowadzić w Mołdawii wojnę hybrydową, żeby doprowadzić do korzystnych dla siebie zmian w tym kraju. - W Mołdawii mnożą się oznaki wojny hybrydowej, przy czym Ukraina jest gotowa na zagrożenie z Naddniestrza - oświadczyła w czwartek rzeczniczka sił obrony na południu Ukrainy Natalia Humeniuk.
W tym kontekście wiele mówi się o Naddniestrzu, czyli autonomicznym regionie Mołdawii, w którym nadal stacjonują wojska rosyjskie. Jednak zdaniem profesora Krzysztofa Fedorowicza, prorosyjskość mieszkańców tego rejonu jest często demonizowana. – Tych "czystych" Rosjan będzie tam około 1000. Reszta to miejscowi, którzy służą w tej armii. To też nie do końca tak jest, że ludzie tam są prorosyjscy. Obywatele Naddniestrza mają często w kieszeni trzy paszporty: mołdawski, rosyjski i ukraiński. W retoryce mówią z sympatią o ruskim mirze, ale kwestie gospodarcze, biznesowe są dość dobrze uregulowane z Mołdawią – wskazywał ekspert z Zakładu Studiów Wschodnich Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Gość Karoliny Lewickiej przyznał wprost, że status quo w sprawie Naddniestrza szczególnie odpowiada tamtejszym elitom. Podał też konkretny przykład. – Mołdawia znana jest z produkcji trunków, takich jak wina. Naddniestrze słynne jest także z jednego koniaku, który kiedyś trzeba było szmuglować. Od kilku lat ten trunek można dostać w każdym markecie w Kiszynowie, a nawet w Polsce. Jak to możliwe, że produkt z nieuznawanego kraju jest dostępny? Nie wiemy. Ale to działa i naddniestrzańskim elitom jest to na rękę – opowiadał ekspert.
Profesor Krzysztof Fedorowicz uczulał też, że to nie Naddniestrze może być celem Kremla. – Mało kto o tym mówi, ale jest taki region autonomiczny, który nazywa się Gagauzja. To malutki obszar na południu kraju. Ma z Mołdawią podpisaną umowę, że jeśli neutralny status państwa zostanie zmienieniony, to ten obszar będzie miał prawo do samostanowienia. Można sobie wyobrazić w takiej sytuacji chociażby referendum ws. przyłączenia do Rosji. Tym bardziej, że to region biedny, w którym nastroje prorosyjskie są bardzo silne, a Zachód przedstawiany jest jako lewacki i zdemoralizowany. Tym ludziom nie trzeba płacić, oni mają takie poglądy. To może zostać wyciągnięte i ten czynnik być może zostanie aktywowany – wskazywał gość TOK FM.
-
TSUE wydał wyrok w sprawie o reformę polskiego sądownictwa
-
Iga Świątek wygrała z Łesią Curenko. Ukrainka skreczowała. Polka w kolejnej rundzie French Open
-
Prof. Markowski ostrzega przed "oszustwami wyborczymi, które się szykują". Jaką przewagę musi mieć opozycja w wyborach?
-
Polscy ochotnicy zaatakowali terytorium Rosji? Jest komentarz Rosjan
-
Wyrok TSUE miażdży PiS-owską reformę sądownictwa. "Znów mogą czekać nas kary"
- Ceny w maju przestały rosnąć. "To początek powrotu do inflacyjnej normalności?"
- Poszła popływać w Wiśle i już nie wypłynęła. Trwają poszukiwania młodej kobiety
- "Weaknesses" - jak sprytnie mówić o swoich słabościach
- Ziobro grzmi po wyroku. Atakuje TSUE. "Główny sąd europejski jest skorumpowany"
- Nagła zmiana pogody przed długim weekendem. IMGW: Opady, burze z gradem i ulewami