Rzeczniczka od porwań dzieci przemawiała w ONZ. Bo Rosja ją zaprosiła. "To smutne i duży kłopot"
Przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Albanii i Malty opuścili w środę salę, gdy na forum liczącej 15 państw Rady Bezpieczeństwa ONZ zaczęła przemawiać na video rosyjska rzeczniczka praw dziecka Maria Lwowa-Biełowa, ścigana przez Międzynarodowy Trybunał Karny - podał Reuters. Nieformalne spotkanie w sprawie Ukrainy zostało zwołane przez Rosję, stałego członka Rady Bezpieczeństwa, która od 1 kwietnia przewodzi temu ciału. MTK wydało w ubiegłym miesiącu nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina i Lwowej-Biełowej, oskarżając ich o nielegalną deportację dzieci z Ukrainy od momentu rozpoczęcia przez Rosję inwazji na ten kraj w lutym 2022 r.
Jak tłumaczył w TOK FM prof. Marek Madej z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, techniczne przewodniczenie w Radzie Bezpieczeństwa zmienia się co miesiąc. - To nie zmienia sytuacji prawnej - ocenił ekspert. I dodał, że to przede wszystkim problem wizerunkowy. - Jest to dość dużym kłopotem przede wszystkim dla samego ONZ-u. Bo z oczywistych względów powoduje pewnego rodzaju dysonans w wielu społeczeństwach i u niektórych polityków - wskazał rozmówca Jakuba Janiszewskiego.
Zdaniem eksperta, Rada Bezpieczeństwa wymaga więc reformy. Nie spodziewa się on jednak zmian w jej funkcjonowaniu. Bo Rosja, jako jeden z jej pięciu członków stałych, ma prawo weta przy głosowaniach. A to, jak mówił prof. Madej, sprawia, że każda próba ich wprowadzenia kończy się fiaskiem. - Mamy ten problem z Radą Bezpieczeństwa, że tych pięciu członków jest nieusuwalnych, bo to od ich woli zależałoby usunięcie z Rady. Powinni wykazywać się szczególną odpowiedzialnością w zachowaniach, ale niekoniecznie się wykazują - podkreślił prof. Madej.
Dodał, że to osłabia Organizację Narodów Zjednoczonych. - To na tyle smutne, że coraz bardziej pogłębia erozję porządku międzynarodowego i podważa autorytet ONZ i Rady Bezpieczeństwa- stwierdził.
Jak mówił, do tej pory były co najwyżej propozycje, np. wysuwane przez Francję, żeby ograniczyć prawo weta. - Czyli, że w niektórych sprawach stali członkowie Rady Bezpieczeństwa nie mogliby wetować decyzji, zwłaszcza ich dotyczących. Natomiast w praktyce wymagałoby to zgody członków stałych Rady Bezpieczeństwa, aby to wprowadzić, więc prawdopodobieństwo wdrożenia jest niewielkie - podsumował prof. Madej.
Posłuchaj całej rozmowy:
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
"Bezpardonowy roast Tuska". Konwencja PiS i spot z wulgaryzmami, czyli jak wzbudzić "wstręt, odrazę wobec opozycji"
-
"40 tys. głosów nie uda się policzyć". Polonia alarmuje. "Idziemy na katastrofę"
-
Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie medycyny zostali Katalin Karikó i Drew Weissman
-
Prezydent Andrzej Duda wygwizdany w Nowym Jorku. "Będziesz siedział"
- "Nie wyobrażam sobie, by wygraną opozycji komentowała Holecka". Co z TVP po wygranej opozycji?
- Tragiczny finał poszukiwań 26-letniego Karola z Sosnowca. Policja wydała komunikat
- Roman Giertych znów w rządzie? Tylko w tym scenariuszu to możliwe [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
- Inflacja hamuje z piskiem opon. Na hamulec nadepnęło państwo: cudami z paliwem oraz rozmnożeniem obniżek
- Tragiczny wypadek na A1. Nowe ustalenia w sprawie Majtczaka - berlińska transakcja