Dla urodzonego na Haiti gwiazdora tragedia ma osobisty wymiar. W dotkniętym katastrofą kraju mieszkają jego bliscy. Muzyk postanowił więc zaangażować się w akcję ratunkową. Razem z ekipą poszukiwawczą przeszukiwał zawalone budynki. Pomagał też zbierać leżące na ulicach ciała ofiar.
Były lider zespołu Fugees wezwał rząd Haiti, by ten ogłosił w kraju stan wyjątkowy. To, co dzieje się w jego stolicy nazwał "apokalipsą". - Cały dzień zbieraliśmy ciała z ulic. Zwłoki są wszędzie. Nie mieszczą się już w kostnicach i na cmentarzach - powiedział muzyk w rozmowie z FOX News. Według niego w katastrofie mogło zginąć od czterech do pięciuset tysięcy osób.
Urodzony na przedmieściach Port-au-Prince muzyk od 2005 r. prowadzi fundację Yele Haiti, która zbiera pieniądze na pomoc i rozwój tego kraju. - Każdego dnia musimy zebrać co najmniej milion dolarów, inaczej kraj pogrąży się w chaosie. Wzywamy do ogłoszenia stanu wyjątkowego - powiedział. Zaapelował też do prezydenta Baracka Obamy o jak najszybszą pomoc dla Haiti.
Gwiazdy pomagają w MTV
Wycleaf Jean to nie jedyny gwiazdor showbiznesu, który zaangażował się w pomoc dotkniętemu tragedią Haiti. Wczoraj aktorska para; Angelina Jolie i Brad Pitt przekazali na rzecz ofiar milion dolarów.
22 stycznia stacja muzyczna MTV wyemituje specjalny program w całości poświęcony sytuacji na Haiti. Jego gospodarzem będzie George Clooney. Aktor będzie apelował do widzów o datki dla Haitańczyków.
Wśród gwiazd, które już zadeklarowały swoją pomoc jest m.in. Oprah Winfrey, Scarlett Johansson, Ben Stiller i wokalista Coldplay Chris Martin. Mistrz świata w kolarstwie Lance Armstrong przekazał 250 tys. dol. z konta swojej fundacji "Livestrong".
