"To technologiczny skok dla Rosjan, ale pozostają zacofani"
- Motyw oblotu tego samolotu pokazuje, jak rosyjski przemysł był i jest zapóźniony technicznie i finansowo w stosunku do tego, co jest na Zachodzie. To, że ten samolot, który ma się plasować między F-22 a F-35 i ma być następcą samolotów opracowanych w okresie sowieckim, wykonuje pierwszy lot 20 lat po upadku ZSRR pokazuje, że w rosyjskiej obronności nie dzieje się dobrze - mówi Andrzej Kiński w Nowej Techniki.
Wczoraj w syberyjskim Komsomolsku nad Amurem Suchoj dokonał pierwszego lotu prototypu najnowszego produktu rosyjskiej zbrojeniówki. PAK FA, lub T-50 jak się go nazywa, to - jak podkreśla Kiński - pierwszy rosyjski samolot, "który nie opiera się na bazie samolotów MiG-29, czy Su-27". - Można go porównywać z F-22 i F-35. Rosjanie zawsze byli dobrzy w napędach, materiałach, aerodynamice, ale odstawali trochę w wyposażeniu elektronicznym - mówi Kiński podkreślając, że to właśnie wyposażenie jest kluczowe w dzisiejszym lotnictwie. A tego T-50 jeszcze nie ma skompletowanego.
- Wtedy, kiedy ten samolot - w 2015,16,17, czy 18 roku - będzie wchodził do służby, będzie odpowiadał dzisiejszym F-22, czy F-35. One jednak pod względem wyposażenia pójdą już do przodu - przewiduje ekspert z "NTW".
"MiG-ów-29 już nie da się dłużej sprzedawać"
- Pojawienie się tego samolotu było konieczne ze względów handlowych. To, co Rosjanie sprzedają do krajów trzeciego świata pokazuje, że pod względem elektroniki, czy uzbrojenia, są zacofani. A produkcji na bazie MiG-29, czy Su-27 nie da się już dłużej sprzedawać - mówi Kiński podkreślając, że wszystkie dotychczasowe produkty rosyjskiej zbrojeniówki bazowały w jakiś sposób na tych dwóch konstrukcjach.
Dopiero, gdy przyszedł Putin, przyszły pieniądze
Pytany o to, dlaczego Rosjanie, którzy nad samolotami V generacji pracują od ponad 20 lat, dopiero dziś oblatali prototyp (drugi, inny model oblatano w drugiej połowie lat 90-tych), Kiński zaznacza, że takie projekty są horrendalnie drogie.
- Dopiero w epoce Putina, gdy pojawiła się odpowiednia sytuacja ekonomiczna, rozpocząć się mogły nowe programy. Tego typu projekty kosztują kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt miliardów dolarów! - mówi ekspert od wojskowości. Właśnie z powodu finansowania Kiński przewiduje, że Rosjanom nie uda się uzyskać standardów pracy nad projektami, które obowiązują na Zachodzie.
DOSTĘP PREMIUM
- Polacy rezygnują z wyjazdu na ferie, a w Zakopanem właściciele hoteli zaniżają ceny. "Absolutne kuriozum"
- "Król jest nagi"? Najbogatszy azjatycki miliarder musi się tłumaczyć. "W Indiach to bohater"
- Oświadczenie Redakcji TOK FM w sprawie komunikatu KRRiT [aktualizacja]
- "Dziś nie płacę" i "dzida". Ale potem wracają, bo "pensja przyszła". Plaga kradzieży paliw na stacjach
- Ojciec walczy na wojnie, matka pilnuje resztek dobytku. Ukraińcy nastolatkowie w Polsce. "Te dzieciaki nie mają nic"
- "PiS siedzi i zmienia paczki popcornu". Wiceszef Polski 2050 o kłótniach na opozycji i kulisach feralnego głosowania
- Kto bardziej odczuwa ból: kobiety czy mężczyźni? Badania i obserwacje kliniczne rozwiewają wątpliwości
- Trudny weekend w Tatrach. Szlaki zamknięte, na drogę do Morskiego Oka zeszła "potężna lawina"
- "Centrum Gnębienia Pracownic". Czy najstarsza fundacja feministyczna przetrwa? "Nowakowska wytoczy działa"
- Rosyjscy hakerzy zaatakowali portugalską służbę zdrowia? To odwet za pomoc Ukrainie