Przełom w podboju kosmosu. W 39 dni dolecimy na Marsa

Franklin Chang Diaz, amerykański kosmonauta zapowiada przełom w lotach międzyplanetarnych. Pod jego kierownictwem powstaje silnik plazmowy o zmiennym impulsie właściwym. Zastosowanie takiego napędu spowoduje, że lot np. na Marsa zamiast 8 miesięcy, potrwa 39 dni.

O wizji naukowca, która jak żadna inna ma szanse realizacji, pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita".

Franklin Chang Diaz ma za sobą błyskotliwą karierę badacza i astronauty. Doświadczenia zdobywał podczas siedmiu lotów na pokładzie wahadłowców. Skończył też jedną z najbardziej prestiżowych uczelni technicznych na świecie - MIT (Massachusetts Institute of Technology).

Silnik plazmowy

Sercem nowej technologii, która zrewolucjonizuje eksplorację kosmosu ma być silnik plazmowy o zmiennym impulsie właściwym, VASIMR (ang. VAriable Specific Impulse Magnetoplasma Rocket). - Chodzi o napęd statku kosmicznego, wykorzystanie energii mikrofal i pola magnetycznego do wytwarzania tzw. ciągu. - wyjaśnia "Rz". Prace nad projektem rozpoczęto w roku 1979 pod kierownictwem dr. Chang-Diaza.

Jak działa nowy napęd?

Zasada działania nowego napędu polega na podgrzaniu gazu szlachetnego argonu do temperatury kilku milionów stopni. Otrzymana w ten sposób wiązka plazmy ograniczana jest silnym polem magnetycznym, aby nie stykała się ze ścianami silnika. Wiązka ta zostaje przyspieszona i wyrzucona poprzez cewkę elektromagnetyczną o zmiennej średnicy. Pozwala to na uzyskanie ciągu silniejszego lub słabszego, w zależności od tego, czy otwór wyrzucający strumień jest bardziej czy mniej otwarty. Energię elektryczną niezbędną do wytwarzania gigantycznej temperatury i pola magnetycznego zapewni reaktor atomowy zainstalowany na pokładzie statku kosmicznego. Start takiego wehikułu będzie się odbywał z niskiej orbity Ziemi.

Jak informuje "Rz", prototyp silnika o nazwie VX-200 przeszedł już udane testy w komorze próżniowej.

Czytaj więcej: Wehikuł z innej epoki

TOK FM PREMIUM