Indyjskie media donoszą: na wsiach morduje się noworodki płci żeńskiej

Indyjskie kobiety rodzą w szpitalu, odbierają ?becikowe? i zabierają dzieci do domu. Po kilku dniach nowo narodzone dziewczynki znikają. Makabryczny proceder ujawnia indyjska stacja NDTV.

W Indiach podobnie jak w Chinach bardziej pożądany jest potomek płci męskiej. Dzięki USG rodzice dziecka mogą odkryć jego płeć przed narodzinami, jeśli jest to dziewczynka, kobiety bardzo często decydują się na aborcję.

By zachęcić kobiety do rodzenia córek rząd zdecydował się wprowadzić becikowe. Po urodzeniu dziewczynki rodzinie wypłaca się 1800 rupii (około 90 zł). Według rządu, miało to zniechęcić kobiety do aborcji.

Pracownicy socjalni i lekarze w stanie Radżastan alarmują jednak, że powszechnym procederem stało się zabijanie noworodków płci żeńskiej. Indyjskie kobiety rodzą córki w szpitalu rządowym, pobierają becikowe i wracają do domu. Po kilku dniach dziewczynki znikają.

- Dziewczynki są na pewno zabijane - powiedział stacji NDTV jeden z pracowników socjalny - W ciągu ostatnich pięciu lat było mnóstwo takich przypadków - dodaje.

- Matki są pod presją, nawet mężowie mówią, że to wszystko przez posag - mówi Mani Devi, położna w szpitalu - To prawda, zwiększyła się liczba urodzeń żywych (...). Ale wiem, że w mojej wiosce dochodzi do dzieciobójstwa - twierdzi położna. Indyjskie Ministerstwo Zdrowia obiecało, że wkrótce zajmie się problemem.

Posiadanie córki jest w Indiach bardzo kosztowne. Tradycyjnie rodzice panny młodej muszą dać jej bardzo duży posag, dziewczyna po ślubie staje się formalnie częścią rodziny pana młodego.

Masowe usuwanie płodów płci żeńskiej doprowadziło do poważnego zachwiania równowagi płci. W Indiach na 1000 chłopców przypadają 933 dziewczynki. W Jaisalmerze, w stanie Radżastan, jest to tylko 869 dziewczynek.

TOK FM PREMIUM