Nie mówisz po polsku? Nie dostaniesz pracy. Brytyjczycy oburzeni ogłoszeniem lokalnej firmy
Firma Forza AW to największy dostawca gotowych wyrobów mięsnych dla brytyjskiej sieci supermarketów ASDA. Zakłady poszukują swoich pracowników poprzez ogłoszenia. Anonse w języku polskim informują chętnych, że aby podjąć prace nie jest wymagana znajomość języka angielskiego. Firma działająca we Wschodniej Anglii tłumaczy, że szkolenia z zasad bezpieczeństwa prowadzi w języku polskim.
Ogłoszenia oburzyły brytyjskich pracowników. Twierdzą, że zakłady ich dyskryminują i wolą zatrudniać tańszych mniej wymagających pracowników z Polski. Rzecznika biura ds. równości brytyjskiego rządu uważa, że działania firmy są nielegalne. - Według przepisów z 1976 r. zatrudnianie pracowników ze względu na język jakim się posługują jest niezgodne z prawem. Takie kryterium można stosować tylko i wyłącznie, jeśli jest znajomość danego języka jest niezbędna dla funkcjonowania firmy - powiedział.
Łamią prawa pracownicze
Ujawnienie przypadku firmy Forza AW zbiegło się w czasie z opublikowaniem raportu o sytuacji obcokrajowców na brytyjskim rynku pracy . - Obcokrajowcy są często wykorzystywani i źle traktowani przez ich brytyjskich pracodawców. Ci ludzie często boją się utraty pracy, więc nie zgłaszają przypadków naruszeń ich praw - stwierdzili autorzy raportu wydanego przez Komisję Równości i Praw Człowieka. Ta niezależna organizacja twierdzi, że zebrała wiele dowodów na łamanie praw pracowników spoza Wysp Brytyjskich. Robotnicy są często nękani psychicznie i fizycznie. Nie mają też zapewnionej odpowiedniej opieki zdrowotnej. Oprócz tego brak im świadomości swoich praw.
Raport wspomina także o przypadkach dyskryminowania Brytyjczyków na rzecz tańszych pracowników z Europy Wschodniej. Damian Green, minister ds. imigracji w gabinecie cieni twierdzi, że ogłoszenia firmy Forza AW to dowód na płytkość hasła rządu Gordona Browna "brytyjskie miejsca pracy dla brytyjskich pracowników".
"Czy my jesteśmy w Polsce?!"
Ogłoszenia zakładów mięsnych Forza AW kilka tygodni temu pojawiło się w agencjach pośrednictwa pracy we Wschodniej Anglii. - Kiedy zobaczyłem to ogłoszenie nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Czy my do diabła jesteśmy w Polsce, czy Wielkiej Brytanii? - pytał oburzony brytyjski bezrobotny, który doniósł o sprawie dziennikowi "Mail on Sunday". - Mógłbym zrozumieć, jeśli kandydat na to stanowisko musiałby latać tam i z powrotem do Warszawy. Nie uważam jednak, że znajomość języka polskiego jest komukolwiek potrzebna do pakowania kiełbasy - stwierdził.
Mężczyzna mówi, że zdecydował się zadzwonić pod numer podany w ogłoszeniu. Twierdzi, że pierwsze pytanie, jakie usłyszał brzmiało: "czy jesteś Polakiem". Odpowiedział, że nie, ale może się pochwalić słabą znajomością języka polskiego. - Potrzebujemy ludzi, którzy mówią biegle po polsku, ponieważ w tym języku będą prowadzone szkolenia z zasad bezpieczeństwa - usłyszał. - Nie musisz być Polakiem, ale to ci nie zaszkodzi - tak sprawę skomentował przedstawiciel firmy.
DOSTĘP PREMIUM
- Jerzy Skolimowski o nominacji do Oscara dla "IO": Cieszę się, ale jestem na przegranej pozycji
- "Radek poszedł trochę za daleko. Musi uważać na robienie skrótów myślowych"
- "PiS schyli się po każdy głos. Idą jak taran". Tymczasem u przeciwników dominuje "ego liderów"
- Hospicjum to szansa
- "Ktoś może popełnić samobójstwo". Przemoc i wyzwiska u rzecznika przedsiębiorców bez reakcji. "Chcą samosądu, jak na Lisie"
- Donald Trump powróci na Facebooka nie "ze względu na demokratyczne wartości, a z pobudek czysto biznesowych"
- Ukraina szykuje się do ofensywy? "Administracja USA uważa, że Ukraina jest w stanie wygrać"
- "Zidiocenie z antypisizmu", czyli komu wszystko kojarzy się z jednym
- Turcja blokuje Szwecji drogę do NATO i nie odpuści. "To dla Erdogana wymarzona sytuacja"
- NASA: Tej nocy planetoida przeleci bardzo blisko Ziemi