Dzień Zwycięstwa w Moskwie bez plakatów Stalina
- Nie planujemy przygotowania i rozmieszczenia żadnych zdjęć, materiałów wideo, czy reklamowych związanych z wizerunkiem Józefa Stalina. Takich rzeczy nie robiliśmy nawet w czasach radzieckich - powiedział dziennikarzom - nie wymieniony z nazwiska - przedstawiciel komitetu, którego cytuje agencja Interfax.
Pomysł Łużkowa na majowe święto
Informacja, że w maju w rosyjskiej stolicy pojawią się plakaty ze zbrodniarzem pojawiła się na początku roku. Okazało się, że była to inicjatywa potężnego mera Moskwy Jurija Łużkowa. W lutym komisja ds. reklamy moskiewskiego merostwa podała, że portrety miały pojawić się w rosyjskiej stolicy "na żądanie organizacji kombatantów". Ostro zaprotestowały media i organizacje broniące praw człowieka. "Za" byli jedynie komuniści, których elektorat wciąż podziwia Stalina jako współtwórcę potęgi imperium ZSRR. Według grudniowych badań, rządy Stalina (obwinianego o śmierć nawet dziesiątków milionów ludzi) wciąż popiera ponad połowa Rosjan.
Defilada w cieniu Stalina
W tym roku obchody Dnia Zwycięstwa mają być wyjątkowo okazałe. Władze w Moskwie chcą, by miały one charakter międzynarodowy. Zapraszają wszystkich przywódców a w defiladzie na Placu Czerwonym - obok Rosjan - pierwszy raz od lat mają pojawić się przedstawiciele innych krajów koalicji antyhitlerowskiej - w tym Polacy. Na Placu Czerwonym kilkudziesięciu naszych żołnierzy pojawi się pierwszy raz od 65 lat. Mają defilować wraz z Brytyjczykami, Francuzami i Amerykanami. Swojego udziału w uroczystościach w Moskwie nie wyklucza Lech Kaczyński. Jednak obok informacji o "międzynarodowej defiladzie" pojawiały się komentarze, że przechodzić będzie ona przed plakatami Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwilego. Rosyjscy komuniści mieli inny problem. Ich oburzenie wywołała sama wizja żołnierzy NATO defilujących przed Mauzoleum Lenina.
W Moskwie plakatów nie będzie. W Kirowie już są
- Konflikty w związku z pojawieniem się na miejskich ulicach plakatów z wizerunkiem Stalina są nieuniknione dopóki w Rosji nie będzie wydana państwowa ocena okresu stalinowskiego - napisał na swoim blogu Nikita Biełych, gubernator obwodu kirowskiego. W niemal półmilionowym Kirowie w zachodniej Rosji plakaty ze Stalinem już zawisły.
- Nie mamy ustawy lustracyjnej. Nigdy nie było u nas czegoś takiego jak denazyfikacja w Niemczech. To, do czego teraz dochodzi (a przykład Kirowa, łagodnie mówiąc nie jest jedyny) to rezultat niedostatecznej pozycji państwa i społeczeństwa - napisał Biełych w związku z pojawieniem się na ulicach Kirowa portretów Stalina na 65-lecie zwycięstwa nad Niemcami.
Gubernator dodał, że on osobiście nie uważa za uzasadniony argument mówiący, że "Stalin to część naszej (rosyjskiej-red.) historii".
DOSTĘP PREMIUM
- "Katolicyzm powinien być traktowany jak najsilniejsze narkotyki. Trzeba przed nim bronić dzieci" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- "Mieli dość awantur". Czesi wybrali "porządek i spokój". Nie będzie drugiego Orbana w Europie
- Pokrzywdzony czy zabójca? "Obrona konieczna w Polsce to loteria"
- Polaków walczących w Ukrainie czeka więzienie? "Wypada zapytać PiS, po której stronie naprawdę są"
- "Lex Kaczyński". PiS zmienia prawo, żeby prezes nie musiał płacić Sikorskiemu? "Sekwencja zdarzeń nieprzypadkowa"
- Dostęp do legalnej aborcji w Polsce to fikcja. "Są takie województwa, w których nie ma lekarza gotowego do przerwania ciąży"
- Zabójstwo na Nowym Świecie. Jeden z podejrzanych zatrzymany. "Pozostali nie mogą spać spokojnie"
- Banaś idzie do prokuratury ws. kontroli NIK w Orlenie. "Podejrzenie popełnienia przestępstwa"
- "Interwencja" dostała list pożegnalny ofiar wybuchu w Katowicach? Prokuratura zabrała głos: Podjęliśmy działania
- Politico: W UE brakuje leków. "Zwłaszcza antybiotyków i środków przeciwbólowych dla dzieci"