Media: piloci rozmawiali z wieżą po rosyjsku. Mieli kłopot z językiem

Jeden z rosyjskich portali internetowych rozmawiał z kontrolerem lotów z wieży lotniska pod Smoleńskiem. To on ostatni rozmawiał z załogą polskiego samolotu. Według Pawieła Plusnina, rozmowa z pilotami prowadzona była po rosyjsku. Polacy mieli mieć kłopot z tłumaczeniem cyfr.

Pawieł Plusnin opowiadał portalowi life.ru, że zaproponował polskiej załodze lądowanie na zapasowym lotnisku. Piloci mieli odmówić. Według niego, z lądowania pod Smoleńskiem trzeba było zrezygnować z powodu pogarszającej się pogody. Piloci mieli odpowiedzieć, że mają wystarczającą ilość paliwa. Chcieli zrobić podejście do lądowania i jeśli im się nie uda, polecieć na zapasowe lotnisko. Taka miała być decyzja szefa załogi.

Kontroler potwierdził też, że proponował Polakom skorzystanie z lotnisk w innych miastach. Pawieł twierdzi, że w pewnym momencie Polacy zamilkli. Przestali reagować na jego słowa. Kontroler twierdzi, że łączność była bez zarzutu, ale problem mógł być w języku. Polacy znali rosyjski, ale niezbyt dobrze. Podejrzewa, że mogli mieć problemy na przykład z precyzyjnym podawaniem wysokości przy podchodzeniu do lądowania. - Czyli pan nie miał żadnej informacji o tym na jakiej są wysokości? - dopytywała prowadząca rozmowę dziennikarka. Kontroler potwierdził.

Jak doszło do katastrofy prezydenckiego Tu-154 - symulacja wideo

TOK FM PREMIUM