Czy Rosjanie przejęli sekrety polskiej armii?

PRZEGLĄD PRASY. - Nie wiadomo, co zostało wniesione na pokład i czy znalazły się tam informacje niejawne - cytuje "Rzeczpospolita" anonimowego agenta ABW. Chodzi o dokumenty i nośniki danych (laptopy, pendrive itd.), które - jak pisze gazeta - rosyjskie FSB mogło przejąć bezpośrednio po rozbiciu się maszyny, przed przybyciem polskiej delegacji. Trwa ustalanie co mogło być na pokładzie i czy nie naruszono tajemnic NATO.

Przedstawiciele polskich służb, m.in. agenci Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, są na miejscu tragedii razem z wojskowymi prokuratorami. Czuwają nad zabezpieczaniem przez Rosjan znalezionych przedmiotów, w tym broni zmarłych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu - pisze "Rzeczpospolita".

- Patrzymy, czy coś nie jest kopiowane, zabierane lub niszczone. Ale nie wiemy, czy zaraz po katastrofie funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa już czegoś nie zabrali - cytuje "Rz" słowa swojego rozmówcy z Agencji. - Działa pięć zespołów, które protokolarnie opisują wszystkie znalezione rzeczy - mówi pułkownik Krzysztof Parulski, naczelny prokurator wojskowy. Wszystkie przedmioty mają być przewiezione do Polski i tu poddane szczegółowym badaniom. - Funkcjonariusze będą mogli przeprowadzić analizy i sprawdzić, czy nie próbowano kopiować danych. Rosjanie bez problemu mogliby uzyskać dostęp do tych danych. Jednak według mnie nie chcą być posądzani o wykorzystanie tej tragedii do swoich celów - mówi gazecie Gromosław Czempiński.

"Rz" uspokaja na koniec, że " każdy, kto ma certyfikat bezpieczeństwa, wie jak postępować z tajnymi danymi" - jak mówi generał Gawor, były szef BOR. - Na pewno nie można nosić takich informacji w laptopie i zabierać w podróż - dodaje. Poza tym, "była to wizyta okazjonalna i nie planowano żadnych oficjalnych spotkań". Samo przejęcie np. telefonów szyfrujących nic by nie dało Rosjanom, bo - jak mówi pułkownik Tarnowski, b. wiceszef ABW - wystarczy wymienić kody dostępu.

Klich uspokaja

- Już w sobotę, natychmiast po zdarzeniu, wszystkie terminale BlackBerry zostały zablokowane. Karty SIM zostały zablokowane. Na pokładzie nie było urządzeń kryptograficznych, a dowódcy nie przewozili żadnych niejawnych dokumentów - uspokajała dziś w Radiu ZET minister obrony Bogdan Klich.

Jednak, jak zaznaczył, nie wiadomo jeszcze, czy dowódcy wojskowi nie mieli ze sobą laptopów, w których mogły się znajdować się tajne dane. Zapowiedział też, że wszystkie informacje na ten temat zostaną dziś przekazane mediom.

TOK FM PREMIUM