Ekwador i Gwatemala: erupcje wulkanów, tysiące osób ewakuowanych [ZDJĘCIA]
Prezydent Gwatemali Alvaro Colom ogłosił 15-dniowy stan alarmowy w miastach i miejscowościach położonych w okolicach wulkanu Pacaya, który znajduje się około 50 kilometrów na południe od stolicy kraju Gwatemala City.
Do pierwszej erupcji doszło w czwartek . Stolica kraju pokryta została wulkanicznym pyłem. Na północy miasta warstwa pyłu miała aż 7,5 cm. Zamknięto lotnisko.
Zginęły wówczas dwie osoby, w tym reporter relacjonujący zdarzenie. Prawie 60 zostało rannych, a troje dzieci wciąż pozostaje zaginionych. Setki osób pozostały bez dachu nad głową. Prawie 2 tysiące osób ewakuowano.
Do kolejnej erupcji doszło w piątek. Dlatego też lotnisko Colom La Aurora International Airport w Gwatemala City pozostanie zamknięte dopóki okolice nie zostaną oczyszczone z pyłu.
Ekwador: Tungurahua
Także w piątek doszło do erupcji wulkanu Tungurahua w Ekwadorze. Władze kraju musiały ewakuować siedem wiosek w okolicy wulkanu. Wiatr przeniósł pył wulkaniczny nad Guayaquil, największe i najbardziej zaludnione miasto w kraju. Zamknięto tam lotnisko i szkoły publiczne.
Gwatemala: Usłyszeliśmy dudnienie, uciekaliśmy
Ciało reportera telewizyjnego z Gwatemali Anibala Archili znalazł jego kolega. Dziennikarz nie zdołał uciec, gdy nagle na dół zaczęły spadać odłamki skał. - Zdecydowaliśmy, że zostaniemy chwilę dłużej, zrobimy więcej zdjęć. Nagle usłyszeliśmy dudnienie. Skały zaczęły spadać w naszym kierunku. Uciekaliśmy - relacjonuje kierowca, który był na miejscu razem z reporterem.
Kolejną ofiarą jest 22-latek, który sprzątał pył wulkaniczny z dachu szkoły.
- Myśleliśmy, że nie przeżyjemy - relacjonuje Brenda Castenada z wioski Calderas położonej niedaleko wulkanu Pacaya. - Nasze domy się rozpadły. Straciliśmy wszystko - dodaje.
Nie będzie, jak z Eyjafjallajokul
Jak oceniają eksperci, żadna z erupcji nie powinna wywołać tak poważnych skutków jak ostatnia erupcja islandzkiego wulkanu Eyjafjallajokul. Pył z wulkanu w Gwatemali jest cięższy i szybko opada na ziemię - mówi Gustavo Chigna z instytutu sejsmologicznego w Gwatemali.