Przeglądasz strony porno? Ryzykujesz!
Przeprowadzone przez zespół informatyków badania dowodzą, że wiele stron porno zawiera złośliwe oprogramowanie, pozwalające na zdobywanie poufnych danych lub w inny sposób szkodliwe dla użytkownika. Strony te potrafią również wyciągnąć od zaglądających na nie użytkowników pieniądze.
Poprzez stworzenie własnych stron o treści porno, badacze odkryli, że wielu internautów jest podatnych na zainfekowanie szkodliwym oprogramowaniem. Konkurencja wśród stron porno tworzy internetowy przemysł dobrze przygotowany do dokonywania przestępstw za pomocą odpowiednich technologii.
- Stworzyli cały ekosystem, który jest zdolny do popełniania cyberprzestępstw na ogromna skalę. - powiedział BBC News dr Gilbert Wondracek - ekspert ochrony komputerowej z International Secure System Lab, który przewodził badaniom.
Uwaga na ukryte niebezpieczeństwo
Dr Wondracek powiedział, że zespół rozpoczął badania by odkryć prawdę na temat szeroko pojętych poglądów co do niebezpieczeństwa zaglądania na strony porno.
- Są badania na temat opłacalności, dochodowości i całej ekonomii tego przemysłu, ale my jesteśmy pierwszymi, którzy podchodzą do tego z ochronnego i bardziej technicznego punktu widzenia. - powiedział.
Statystyki dowodzą, że ok. 12 proc. ze wszystkich stron internetowych zawiera lub oferuje pornografię takiego czy innego rodzaju oraz, że 70 proc. mężczyzn poniżej 24 roku życia wybiera te strony.
Pierwszym krokiem zespołu badawczego było przeszukiwanie stron zawierających treści porno w celu klasyfikacji ich treści i zdobyciu informacji o strukturze przemysłu.
Udało się zauważyć znaczne różnice pomiędzy stronami darmowymi i tymi, za oglądanie treści których, trzeba było zapłacić. Typowe strony płatne budują do siebie drogę poprzez propozycje bezpłatne.
Użytkownicy byli wykorzystywani
Ponad 90 proc. z 35 tysięcy przeanalizowanych pornograficznych domen było stronami darmowymi. Badacze przeanalizowali 269 tysięcy stron na 35 tysiącach domen, które zawierały złośliwe oprogramowanie. Około 3,23 proc. z tych stron było pułapkami zawierającymi oprogramowanie zbierające informacje o użytkowniku (adresy odwiedzanych stron, dane osobowe) oraz przynoszące autorom stron zysk.
Wiele z nich potrafiło też "nie wypuszczać" użytkownika ze strony za pomocą odpowiedniego skryptu Java. Jeszcze inne zawierały skrypty, które, gdy użytkownik kliknął w link, nie zabierały go do obiecanego video czy obrazu, a kierowały do innej, spokrewnionej strony.
Osobom zaglądającym na strony o treści dla dorosłych Wondracek zaleca więc systematyczne aktualizowanie komputerowych programów antywirusowych oraz używanie mechanizmu Safe Browsing, pozwalającego ocenić, czy dany adres znajduje się na liście stron znanych z oszukiwania.
-
Próbowali zakłócić pokaz "Zielonej granicy". "Grupa chuliganów z wicemarszałkiem województwa"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Łódzka odsłona afery wizowej. Szczerba o "załatwiaczach". "To nas przeraziło"
-
"Schudłem 20 kilo, kaszlałem. Nie miałem pojęcia, że to gruźlica". Liczba zakażeń "rośnie i rośnie"
-
O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Rozpierducha. I podłość, czyli Duda - prezydent niektórych Polaków [629. Lista Przebojów TOK FM]
- Trójkąt polsko - ukraińsko - niderlandzki. Multikulturową układankę otwiera Jerzy Nemirycz
- Płonie sala weselna w Pruszkowie. Pożar wybuchł w trakcie imprezy
- Zboże z Ukrainy. Polska z Unią się biją, a Rumunia skorzysta? "Byłbym ostrożny"
- Orgia z seks workerem na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Kuria zabrała głos