Szpital w piątek odwiedzą kontrolerzy urzędu marszałkowskiego - informuje rzeczniczka Małgorzata Pisarewicz - Będziemy sprawdzać jaka jest skala zabiegów prywatnych na mieniu szpitala i czy takie zabiegi były wykonywane nielegalnie.
Zabiegi były nielegalne, bo w statucie szpitala nie ma mowy o operacjach plastycznych - przekonuje Jerzy Karpiński, lekarz wojewódzki - Kto pozwolił, by osoby nieuprawnione weszły na salę, kto pozwolił dokonywać zabiegów, do których szpital nie był przygotowany. Nikt, nawet chirurg plastyczny w tym szpitalu nie miał prawa tego robić - dodaje - Ta sprawa jest szokująca, przekracza "barierę dźwięku", ona musi zostać wyjaśniona - tłumaczy.
Jarosław Litwin, który został dyrektorem Pomorskiego Centrum Traumatologii już po feralnym zabiegu przyznaje, że takich operacji było więcej: - Było kilkanaście zabiegów, które zostały wykonane w ramach zawartej umowy - tłumaczy - Umowy, która została już rozwiązana. Rozumiem, że intencją dyrekcji było pozyskanie dodatkowych środków w budżecie szpitala - dodaje Litwin - Ale zabiegi plastyczne wykraczały poza ramy statutu zakładu. Dlatego złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury - mówi w rozmowie z TOK FM.
W przyszłym tygodniu kontrola legalności wszystkich zabiegów komercyjnych rozpocznie się też w innych pomorskich szpitalach 31-letnia Szwedka wykupiła zabieg operacji piersi w szwedzkiej firmie Medica Travel oferującej tego typu zabiegi między innymi w gdańskim szpitalu. Kiedy po zabiegu wystąpiły komplikacje i kobieta zapadła w śpiączkę , rodzina kobiety zaczęła szukać winnych. Śledztwo w tej sprawie prowadzi gdańska prokuratura. Kontrolę prowadzą też służby medyczne wojewody pomorskiego.
Wczoraj historię kobiety opisała wychodząca w Malmoe gazeta "Sydsvenskan", interwencyjny reportaż pokazała też szwedzka telewizja publiczna.
