Zamieszanie wokół węgierskiej nagrody dla Applebaum. Legitymizowała ostre prawo prasowe?
14 grudnia Applebaum odebrała w Budapeszcie Narodę Pet fiego, przyznaną przez fundację muzeum Dom Terroru w uznaniu jej zasług w ujawnianiu prawdy o komunizmie i dla budowy demokracji w Europie Środkowo-Wschodniej. Oprócz Radosława Sikorskiego, na uroczystość przybył węgierski wicepremier Tibor Navracsics oraz inni czołowi politycy.
Były ambasador Węgier w Warszawie, a obecnie polityk opozycji Gabor Hars zwraca uwagę na łamach "Rzeczpospolitej", że amerykańska dziennikarka odebrała nagrodę w czasie zamieszania wokół węgierskiej ustawy medialnej.
- Oto sławna amerykańska dziennikarka odbiera w Budapeszcie nagrodę w momencie, gdy trwa burza wokół ustawy medialnej. Nie wysuwam zarzutów wobec Applebaum, ale celem rządu w Budapeszcie było bez wątpienia pokazanie, że ataki na tę ustawę są bezpodstawne. Zwróćmy uwagę, jaką rangę nadały władze temu wydarzeniu. Na uroczystość przybyła druga osoba w rządzie, co jest niezgodne z protokołem dyplomatycznym - dodaje Hars. Według "Rzeczpospolitej", wśród opozycyjnych dziennikarzy węgierskich krąży opinia, że to minister Sikorski, który ma dobre stosunki z kręgami rządowymi w Budapeszcie, przekonał żonę do odebrania nagrody.
Rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki oświadczył jednak, że udział ministra w uroczystości nie miał na celu legitymizacji ustawy medialnej. Także przedstawiciele muzeum Dom Terroru zaprzeczają, aby przyznanie nagrody Anne Applebaum miało coś wspólnego z ustawą.
- Twierdzenie, że rząd ściągnął tu Anne Applebaum, by legitymizowała ustawę medialną, to jakiś absurd. Applebaum regularnie występowała na konferencjach Domu Terroru jest bardzo ceniona przez jego kierownictwo - mówi "Rz" dziennikarka Orsolya Kovacs
Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej" .