Haiti, rok po trzęsieniu: gwałty, handel dziećmi, niedożywienie

256 gwałtów w pierwszych miesiącach po trzęsieniu ziemi zgłoszono do organizacji broniącej kobiet na Haiti. Przemoc na tle seksualnym, handel dziećmi, niedożywienie i złe warunki sanitarne - to nieliczne z wielu problemów, z którymi borykają się mieszkańcy wyspy. W tym tygodniu mija rok od katastrofy na Haiti.

Jak dziś wygląda sytuacja na Haiti? Czytaj Blog Humanitarny na TOKFM.PL

Maria Sonia Salon straciła męża podczas zeszłorocznego trzęsienia ziemi na Haiti. Tragedia zrujnowała większość biednej dzielnicy, w której mieszkała. Po katastrofie Maria razem z trójką dzieci przeniosła się do obozu dla tych, którzy stracili dorobek życia w trzęsieniu. Tam została zgwałcona.

- Była godzina 22. Zrobiło mi to trzech mężczyzn. Jeden był duży, brudny i bardzo brzydko pachniał - relacjonowała to potem Salon. Jak twierdzi, była zbyt przerażona, żeby zgłosić to na policję, jednak podkreśla: - Potrzebujemy prawa, żeby ich wysłać do więzienia i zabić ich, żeby nie mogli nikogo więcej skrzywdzić.

"Dwa miesiące po katastrofie dopiero było widać zręby działania"

Przypadek Marii nie jest odosobniony. Podczas pierwszych trzech miesięcy po katastrofie zgłoszono ponad 250 przypadków gwałtu - podało Amnesty International.

Wiele skrzywdzonych kobiet nie ma wyjścia - są zmuszone do życia w tym samym obozie, w którym zostały zgwałcone, w strachu przed kolejnymi napadami. Szacuje się, że większość nie jest zgłaszanych, więc trudno poznać prawdziwą skalę terroru.

Zdaniem Marka Krupińskiego, dyrektora UNICEF w Polsce, nie jest to ewenement - przy każdej tego rodzaju tragedii organizacje pozarządowe odnotowują przypadki przemocy na tle seksualnym.

- Pewne systemowe rozwiązania zostały podjęte prawie od razu po trzęsieniu - mówił w TOK FM Krupiński. - Na pierwszym etapie głównym problemem jednak był nielegalny handel dziećmi i wymuszone, przyspieszone adopcje.

- Byłem na Haiti pod koniec marca - opowiadał dyrektor UNICEF. - Można było zobaczyć wtedy zręby systemowego działania, czyli powstawały przestrzenie przyjazne dziecku i samotnym matkom. To przy pomocy organizacji pozarządowych i lokalnych organizacji zaczęło funkcjonować - dodał.

Zahamowanie agresji? "Jednym z pierwszych kroków jest oświetlenie"

Jedną z organizacji, które badają i przyjmują zgłoszenia każdego przypadku gwałtu jest KOFAVIV, stowarzyszenie założone w 2004 roku przez kobiety - ofiary gwałtów. Do KOFAVIV w roku poprzedzającym trzęsienie ziemi ze stycznia 2010 na Haiti jako ofiary gwałtów zgłosiło się 12 kobiet. Przez pół roku po trzęsieniu liczba ta wyniosła 264.

Zdaniem Marie Eramithe Delvy, założycielki organizacji, jednym z powodów wzrostu agresji na tle seksualnym po katastrofie są bardzo złe warunki życia kobiet. - Zawsze jak mamy jakiś problem na Haiti, dotyczy on kobiet i dziewczyn, które były ofiarami katastrofy - mówi.

- W większości obozów po zmroku jest ciemno, bo po prostu nie ma oświetlenia i to musimy sobie uświadomić rozmawiając o tym problemie - podkreślał w TOK FM Marek Krupiński. Dodał, że jednym z pierwszych etapów, aby ograniczyć agresję było stawianie w zagrożonych i zburzonych dzielnicach toalet. - Te latryny były już zelektryfikowane. Ustawiane na podniesieniu i oświetlone. To z pewnością jakoś hamuje agresję - podkreślił Krupiński.

- Potrzebujemy strategii prewencji - twierdzi Gerardo Ducos, autor raportu Amnesty International. - Rząd musi poradzić sobie z tym problemem systemowo, a bezpieczeństwo kobiet powinno być priorytetem - dodał. Zarówno AI, jak i KOFAVIV obwiniają za niski poziom bezpieczeństwa kobiet m.in. lokalną policję.

Największe akcje po trzęsieniu ziemi: szczepienie i opieka nad dziećmi

- Działania po trzęsieniu ziemi można podzielić na kilka bloków: po pierwsze zgromadzenie dzieci i zarejestrowanie dzieci, które straciły rodziców - opowiadał Marek Krupiński, dyrektor UNICEF w Polsce. - Opiekują się nimi lokalne grupy Haitańczyków, którzy współpracują z organizacjami pomocowymi. Są trzymane w ogrodzonych, chronionych przestrzeniach.

Według danych podanych dzisiaj przez UNICEF cztery miliony dzieci na Haiti cierpi z powodu braku czystej wody, opieki medycznej i ochrony przed przemocą. Jedna trzecia dzieci poniżej piątego roku życia jest chronicznie niedożywiona.

- Kolejną dużą akcją była rejestracja osób i ich szczepienie - kontynuował Krupiński. Przypomniał, że w 2010 roku wybuchła epidemia cholery. - Na dzień dzisiejszy ta epidemia wydaje się być opanowana - zapewnił. Ważnym problemem jest też edukacja lokalna. - Zapowiadająca się pod koniec marca pora deszczowa niosła ze sobą to niebezpieczeństwo, że woda zacznie podmywać tymczasowe obozy i miejsca, gdzie ludzie samoczynnie się gromadzili. Zbudowano tam całkiem profesjonalne ścieżki drenażowe, jednak problem pojawił się taki, że Haitańczycy myją się i załatwiają do tych ścieżek. I tu nie można dopuścić, żeby to stało się zarzewiem epidemii. No, niestety to się nie udało. Epidemia nastąpiła - podsumował Krupiński.

W trzęsieniu ziemi, które nawiedziło Haiti 12 stycznia 2010 r., zginęło 250 tys. ludzi, ponad milion zostało bez dachu nad głową, a nawet milion dzieci mogło stracić co najmniej jednego rodzica i zostać bez opieki. W 2010 r. ludność Haiti padła ofiarą epidemii cholery, która wybuchła na północy kraju w połowie października. Do końca grudnia na cholerę zmarło ponad 2 700 ludzi; prawie 130 tys. zaraziło się chorobą.

TOK FM PREMIUM