Gianfranco Fini znów: Berlusconi musi odejść
Gianfranco Fini przemawiał na zakończenie założycielskiego zjazdu swojej partii Przyszłość i Wolność dla Włoch, której powstanie zapowiedział w momencie rozstania z partią Lud Wolności, założoną wspólnie z Berlusconim po zwycięskich wyborach w 2008 roku.
Sojusznicy podzielili się wtedy urzędami: Berlusconi został premierem, Fini, lider dawnego sojuszu narodowego, przewodniczącym Izby Deputowanych.
Przed rokiem dawny sojusznik zaczął wytykać szefowi rządu niedemokratyczne metody sprawowania władzy, a także skandale obyczajowe.
Berlusconi wyrzucił go za to z partii i domagał się ustąpienia ze stanowiska w izbie. Analogiczne żądanie pod adresem Berlusconiego wysunął Fini. Dziś przewodniczący Izby Deputowanych poszedł dalej, mówiąc: "Gotów jestem złożyć dymisję jutro rano, w tym samym momencie, gdy zrobi to prezes rady ministrów".
Swoim współpracownikom Fini powiedział jednak, że nie wierzy, by Berlusconiego stać było na taki gest.
-
"Chiny najbardziej boją się jednego". Prof. Góralczyk zdradza, jak działa Pekin. "Przemalować, przechytrzyć"
-
"Drogi Adamie, nie możemy się doczekać". Szczerba odpowiada na pogróżki Bielana. "On lubi konfitury"
-
"Wyrzucono nas jak stare buty". Rolnicy nie odpuszczą min. Kowalczykowi. Będzie dymisja?
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
-
"Profesorek na śmieciarce". Od 16 lat uczy w szkole, a teraz dorabia przy wywozie śmieci. "Podbudowuję się"