Rosja: aresztowanie Chodorkowskiego było nielegalne?
Sędzia Wiaczesław Jakowlew przychylił się do wniosku obrońców skazanych biznesmenów i na piątek zwołał specjalne posiedzenie Sądu Najwyższego. Nie chodzi jednak o rozpatrzenie kontrowersyjnego wyroku 13 lat więzienia dla byłego prezesa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego, ale o uchybienia proceduralne moskiewskiego sądu w trakcie procesu.
Sąd Najwyższy przyjrzy się wydanej w sierpniu 2010 roku decyzji o 3-miesięcznym areszcie dla oskarżonych. Została wydana mimo wejścia w życie prezydenckiej poprawki do kodeksu karnego, która zakazuje osadzania w areszcie oskarżonych o przestępstwa gospodarcze.
Moskiewski sąd samodzielnie postanowił, że ta nowelizacja nie stosuje się do Chodorkowskiego i Lebiediewa, ponieważ nie są przedsiębiorcami "w tym sensie, w jakim ustawodawca przewidział."
Miedwiediew wysłuchał apelu Chodorkowskiego?
W sprzeciwie wobec "sabotowania prezydenckich decyzji" Michaił Chodorkowski w sierpniu 2010 r. przeprowadził w więzieniu głodówkę. Decyzją moskiewskiego wymiaru sprawiedliwości zaniepokoił się też sam prezydent Rosji Dmitriij Miedwiediew, który - jak podaje gazeta.ru - miał namawiać sędziego Sądu Najwyższego Wiaczesława Lebiediewa do ponownej analizy procesu. W lutym, po wyroku skazującym dawnego potentata naftowego na 13 lat więzienia, Chodorkowski napisał list otwarty do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa , w którym wezwał go do zagwarantowania niezawisłości sądów. Były szef Jukosu napisał, że "konstytucyjnym obowiązkiem prezydenta jest zagwarantowanie, a nie tylko deklarowanie niezawisłości sądów". Czyżby jego apel odniósł skutek?
Chodorkowski chce wziąć udział w posiedzeniu Sądu Najwyższego
Obrońcy biznesmenów wnioskowali już o rozpatrzenie legalności nakazów aresztowania w sądzie w Moskwie, ale ten odmówił rozpatrzenia ich skargi. 6 kwietnia zwrócili się więc z wnioskiem do najwyższej w Rosji instancji. Michaił Chodorkowski wyraził życzenie, aby wziąć udział w piątkowym posiedzeniu.
Chodorkowski i jego partner biznesowy Płaton Lebiediew 30 grudnia 2010 roku w drugim procesie zostali skazani na 13,5 roku więzienia za przywłaszczenie 218 mln ton ropy naftowej i wypranie uzyskanych w ten sposób pieniędzy. Obrońcy odwołali się od wyroku, ale w lutym sąd go potwierdził. Rzeczniczka prasowa sądu Wasilewa Natalia ujawniła wtedy, że wyrok zapadł pod naciskiem przełożonych, a sędzia Wiktor Daniłkin był pod stałą kontrolą sądu wyższej instancji. Biznesmeni na wolność wyjdą w 2017 roku, gdyż na poczet kary zaliczono im wcześniejszy wyrok, który odsiadują.
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. Duchowny ostro o polskim Kościele: Rozpusta, rozpasanie, bezrozum
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Gdy policja znalazła jej dzieci w beczce, poczuła ulgę. Jolanta K. - wyrodna matka czy ofiara?
-
Najpierw obdukcja, teraz donos. Aktywista po akcji SOP w Świdniku: Tak tego nie zostawię
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- Posłanka KO zaatakowana. "Zaczął mnie szarpać; jak tak można?"
- "Zielona granica" grzeje PiS-owi bardziej, niż się spodziewali. "Dzisiaj 'świnia' to brzmi godnie"
- Znamy polskiego kandydata do Oscara. "Chłopi" powalczą o nominację
- Mniej niż 6 zł za paliwo w Polsce. Tylko czy to aby na pewno dobra informacja?
- Rozpoczął się proces Joanny Senyszyn. Chodzi o jej wpis o Żołnierzach Wyklętych