Trąba powietrzna pojawiła się w rejonie dzielnicy Albany. Przeszła przez odcinek około pięciu kilometrów, niszcząc niemal wszystko na swojej drodze. Potężny wiatr zrywał dachy i wyrywał drzewa z korzeniami, przewracał jadące samochody. Wiatr zniszczył centrum handlowe i supermarket. W powietrzu latały fragmenty dachów, ludzie w panice szukali schronienia. Burmistrz Auckland Len Brown poinformował, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. W lokalnym radiu mówił, że sytuacja w mieście i jego okolicach jest katastrofalna. Niektóre media - jak "New Zealand Herald" podają, że ofiar może być o wiele więcej. Trąba powietrzna nie dotarła do centrum miasta. Przeszła w kierunku miejscowości Birkenhead. Tam straty na szczęście są mniejsze.
Tornada w północno-zachodniej części Wyspy Północnej, gdzie leży Auckland, nie są czymś niespotykanym, jednak bardzo rzadko zdarzają się tak potężne. Podobne przeszło nad regionem dziesięć lat temu. Straty po dzisiejszym ocenia się na miliony dolarów. To kolejny żywioł, który w ostatnich czasie nawiedził Nową Zelandię. W ciągu kilku miesięcy, w mieście Christchurch, drugim co do wielkości mieście kraju, dwa razy doszło do trzęsienia ziemi. Zginęło wówczas ponad 180 osób.
