Historia notorycznego podsłuchiwacza gwiazd i polityków. "Chcą sprawę wyciszyć!"
Metropolitan Police, czyli oddział policji z okręgu londyńskiego, jest pod coraz większą presją, aby poszerzyć śledztwo dotyczące "detektywa", który na zlecenie największych krajowych tabloidów, m.in. wydawanego przez News International "News of the World" Ruperta Murdocha i Mirror Group, podsłuchiwał czołowych przedstawicieli świata polityki, showbiznesu, rodziny królewskiej, a nawet służb wywiadowczych - donosi "The Guardian".
Zakładanie podsłuchów to nie jedyne wykroczenie, którego miał dopuścić się Rees. Obrotny "detektyw" miał odpowiadać także m.in. za włamywanie się do prywatnych komputerów, kradzież poufnych danych, szantaż, a nawet włamania do domów.
Dłuuuga lista podsłuchiwanych
Według "Guardiana", wśród podsłuchiwanych znajdowali się m.in. były brytyjski premier Tony Blair, książę Edward i jego żona, książę i księżna Kentu, Kate Middleton - kiedy jeszcze była dziewczyną księcia Williama - prezes i wiceprezes banku centralnego Anglii, były sekretarz stanu Jack Straw, Eric Clapton, Mick Jagger czy George Michael. Część z ofiar Reesa miała nie tylko rozmowy telefoniczne pod ścisłym nadzorem, ale także swoje konta bankowe (które w przypadku księcia Edwarda zostały udostępnione tabloidowi...).
Lista podsłuchiwanych jest dużo dłuższa, a uzupełniają ją nazwiska kluczowych informatorów wywiadu brytyjskiego. BBC Panorama ujawniła w marcu tego roku, że jeden z głównych redaktorów "News of the World" Alex Marunchak płacił Reesowi właśnie za włamanie się do komputera Iana Hursta, byłego agenta MI6 w Irlandii Północnej. Marunchak oczywiście zaprzeczył.
Żadna z tych spraw nie została nigdy oficjalnie potwierdzona przez policję. Co więcej, mówi się, że policja żadną z nich się tak naprawdę jeszcze nie zajęła. Podobno tylko skonfiskowała całe kartony dowodów rzeczowych z domu Reesa, które teraz leżą zapomniane gdzieś w policyjnych archiwach.
Politycy apelują do premiera
To dlatego w sprawę włączył się laburzysta z Izby Gmin, Tom Watson, który zaczął publicznie apelować do premiera Davida Camerona, aby zajął się tą sprawą. Watson w środę oświadczył, że rozmawiał z oficerem policji, który miał poprowadzić śledztwo ws. Reesa, Glennem Mulcaire'em. Mulcaire miał otwarcie przyznać, że policja nic nie zrobi w kwestii Southern Investigations, bo ma związane ręce.
- Panie premierze, w tej sprawie działają potężne siły, które próbują wszystko wyciszyć - stwierdził Watson. - Proszę mi więc powiedzieć, co pan zamierza zrobić, aby do tego nie dopuścić - zaapelował do Camerona.
News International po wystąpieniu Watsona wydało oświadczenie, w którym odrzuciło oskarżenia polityka. - Współpraca Jonathana Reesa i Southern Investigations z różnymi mediami i grupami wydawniczymi została dobrze udokumentowana na przestrzeni lat. Z całym szacunkiem dla Toma Watsona i jego insynuacji, wierzymy jednak, że są one całkowicie nieprawdziwe. Policja (...) nie zwróciła się do nas nawet z prośbą o jakiekolwiek informacje na temat Jonathana Reesa - powiedział rzecznik wydawnictwa.
Podejrzany o morderstwo, skazany za...
Kłopoty Reesa z prawem zaczęły się jednak dużo wcześniej. W 1987 roku zamordowano jego partnera w interesach, Daniela Morgana. Rees był jednym z podejrzanych w sprawie i zarzuty przeciwko niemu wycofano dopiero na początku tego roku.
Śledztwo, które toczyło się przeciwko niemu nie przeszkodziło mu w latach 90. rozkręcić swojej agencji Southern Investigations, która zajmowała się właśnie zbieraniem informacji dla tabloidów. Z samego "News od the World" agencja zarabiała rocznie do 150 tys. funtów. Dobra passa skończyła się w 1999 roku, kiedy Reesa aresztowano. Okazało się, że próbował podrzucić pewnej kobiecie kokainę, aby zapewnić jej byłemu mężowi wyłączne prawo do opieki nad ich dziećmi.
Rees spędził w więzieniu pięć lat, ale po wyjściu na wolność starzy znajomi, głównie w "News of the World", nie mieli oporów, aby powrócić do korzystania z jego usług. To wtedy, w 2004 roku, zaczął podsłuchiwać ówczesną dziewczynę księcia Williama, Kate Middleton.
Szantaż, korupcja i dziecięca pornografia
Wtedy też, według dziennikarzy, Rees zaczął wykorzystywać swoją pozycję w loży masońskiej i nielegalnie wymuszać na policjantach również należących do loży przekazywanie poufnych informacji na wskazane przez "News of the World", "Sunday Mirror" i "Daily Mirror" tematy.
Część z policjantów była przekupywana, a część szantażowana. Rees miał być w posiadaniu kompromitujących zdjęć. Jeden z oficerów miał być sfotografowany na przykład na prywatnym przyjęciu - upity do nieprzytomności, otoczony prostytutkami i deską klozetową założoną na szyję.
Mimo to jeden z informatorów Reesa w policji, Sid Fillery, porzucił służbę i został jego partnerem, poszerzając tym samym jeszcze bardziej jego siatkę kontaktów policyjnych. Co ciekawe, niedługo później Fillery sam został aresztowany za posiadanie okazałej kolekcji dziecięcej pornografii.
Informacje na temat celów zamachowców
Jeden z detektywów, który współpracował z Reesem, wyznał z kolei, że na jego zlecenie płacił włamywaczom, którzy kradli poufne materiały z domów wybranych osób publicznych.
Tymczasem "Guardianowi" udało się potwierdzić, że Southern Investigations wynajmowało także ludzi, którzy specjalizowali się w wydobywaniu informacji z różnego rodzaju instytucji, m.in. banków, urzędów podatkowych i firm telekomunikacyjnych. Poufne dane dalej były sprzedawane. Tak się stało w przypadku danych bankowych księcia Edwarda i jego żony, za które sowicie Reesa wynagrodził "Sunday Mirror".
Na liście agentów wywiadu, których "pilnował" Jonathan, był m.in. Ian Hurst. Dostęp do jego konta udało się Reesowi zdobyć w 2006 roku po tym, jak agentowi wysłano e-mail zawierający "trojana", czyli hakerskie oprogramowanie. Niedługo potem wszystkie maile, które otrzymywał Hurst, lądowały w skrzynce hakera, który następnie przekazywał je Reesowi. W ten sposób właściciel Southern Investigations wszedł w posiadanie informacji m.in. na temat dwóch agentów, którzy działali pod przykrywką w Irlandii Północnej i byli celami zamachowców IRA.
Kiedy w końcu zadziała policja?
"Guardian" pisze, że już w 2002 roku słyszał w nieoficjalnych rozmowach z policją, że Rees wraz ze swoją agencją prowadzi działalność przestępczą, infiltrując i przekupując agentów policji. Raport Scotland Yardu już blisko 10 lat temu wskazywał, że wyraźne dążenie Reesa "do zdobywania poufnych informacji wynika z żądzy korzyści materialnych, które płyną z jego współpracy z mediami".
Afera podsłuchowa z tabloidem "News of the World" w roli głównej wybuchła jednak dopiero w styczniu tego roku. Wtedy wyszło na jaw, że gazeta miała na nielegalnym podsłuchu około siedmiu tysięcy osób ze świecznika. W dużym stopniu przyczynił się do tego właśnie Rees. Policja aresztowała redaktorów prowadzących tabloid, m.in. Iana Edmondsona i Neville'a Thurlbecka i Jamesa Weatherupa. Cała trójka wyszła za kaucją.
Oddział Metropolitan Police zajmujący się sprawami nielegalnych podsłuchów, Operation Weeting, wydał w środę oświadczenie. - Możemy potwierdzić, że od stycznia 2011 roku otrzymaliśmy szereg zgłoszeń dotyczących możliwego naruszenia prywatności. Wszystkie te zgłoszenia dokładnie badamy - powiedział rzecznik policji.
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"