Wybory 2011. "Marketingowy strzał w dziesiątkę". Eksperci o propozycji Tuska
- To jest jak teatr, gdzie ktoś nas porywa - powiedział w TVN24 Eryk Mistewicz, ekspert ds. marketingu politycznego. Podkreślił, chodzi o zmobilizowanie wyborców. - Elektorat PO nie ma powodu, by iść do wyborów, bo nie ma strachu ani zagrożenia. Wyborcy nie chodzą do wyborów, żeby podziękować, tylko dlatego, że zostali poruszeni jakimś zagrożeniem - zaznaczył. - Premier musiał zorganizować linię sporu pokazując, że nie ma innego wyboru: albo PO, albo PiS - dodał.
Co sądzisz o propozycji Tuska - PiS powinno ją przyjąć? Komentuj na Facebooku!
"To typowy chwyt wyborczy"
- Zaproszenie do debaty jest typowym chwytem wyborczym i powrotem Tuska do kampanijnej koncepcji, że na scenie politycznej są tylko PO i PiS - ocenił z kolei politolog Bartłomiej Biskup.
Uważa, że premier jednocześnie daje do zrozumienia wyborcom, że mają wybór tylko między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską i marginalizuje pozostałe partie polityczne. A partie polityczne nie mogą przystać na warunki narzucone przez premiera i muszą odmówić.
- Premier o tym wie i nie spodziewał się innej odpowiedzi, ale będzie mógł powiedzieć, że proponował tylko pozostali nie chcieli - dodał Biskup. Jego zdaniem, to posunięcie nie zapewni Tuskowi dodatkowych punktów wśród opinii publicznej.
"Główną fobią Tuska jest PiS"
- Premier Tusk nigdy nie robi nic nieprzemyślanego - ocenił politolog Wawrzyniec Konarski komentując propozycję premiera ws. przeprowadzenia debat z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem politologa Tusk liczy, że pomysł na debatę wzmocni jego partię i przekona niezdecydowanych, żeby głosowali na PO. Mówi, że ta propozycja ponownie ujawnia fobie Tuska i że fobią główną jest PiS jako partia, która potencjalnie mogłaby odebrać władzę Platformie.
"Muszą zareagować na propozycje Tuska"
- Dobrym prawem premiera jest zapraszanie największej partii opozycyjnej do debaty publicznej przed wyborami - uważa socjolog, profesor Andrzej Rychard. Dodaje, że prawem pozostałych partnerów życia politycznego w Polsce będzie dezawuowanie tego pomysłu i wykazywanie, że oni też powinni być zaproszeni, bo nie można dyskusji ograniczać tylko do jednej partii.
- To jednak nie odbiera premierowi waloru pierwszeństwa - podkreślił Rychard. Jak powiedział, wszyscy inni muszą teraz zareagować na propozycję Tuska i to oni są w bardziej kłopotliwej sytuacji niż premier.
Szczęśliwy prezes i konfetti, brylujący agent Tomek, piękna brunetka. PiS zaczął kampanię [FOTO]