PiS stawia na kobiety? "W Sejmie seksmisji nie będzie"

PiS przygotowało kolejne plakaty wyborcze. Przedstawiają one same młode kandydatki tej partii, zwłaszcza te, o których ostatnio było głośno. "Seksmisja PiS, a więc nie tylko chłopom się poprzewracało..." - komentuje na Twitterze ekspert od marketingu politycznego dr Norbert Maliszewski..

Na plakaty PiS-u trafiło siedem kandydatek tej partii do Sejmu: Sylwia Ługowska, Magdalena Żuraw, Aleksandra Jankowska, Magdalena Wiciak, Anna Krupka, Anna Schmidt i Ilona Klejnowska. Każda z nich zachwala partię Jarosława Kaczyńskiego z innej strony. Z kampanii możemy się więc dowiedzieć m.in. że za rządów Prawa i Sprawiedliwości "powstało ponad milion nowych miejsc pracy", że PiS to "szansa na innowacyjną naukę i gospodarkę opartą na wiedzy" oraz że Prawo i Sprawiedliwość "zapewni bezpieczeństwo".

Problem w tym jednak, że wszystkie przedstawione przez PiS kandydatki startują z odległych miejsc na swoich listach. - 'Seksmisji' w Sejmie nie będzie. Jak popatrzeć na numery tych kobiet na listach, to są odległe i mają niewielkie szanse, żeby dostać się do Sejmu - komentuje ekspert od marketingu politycznego dr Norbert Maliszewski.

Ługowska (nazwana przez tabloidy "Angeliną Jolie PiS-u") na łódzkiej liście jest na miejscu piątym (na jednym z plakatów PiS-u jest zaś "frontwoman"), Ilona Klejnowska (dotychczasowa wiceszefowa biura prasowego PiS) startuje z szóstego miejsca płockiej listy. Jankowska to czwórka w Gdańsku, Wiciak jest ósma w Bielsku-białej, Krupka ósma w Gliwicach, Schmidt piąta w Krośnie, a Żuraw - czwarta w Bydgoszczy.

"PiS? Kojarzą się z tym, że zrobią wszystko, by zdobyć władzę"

- Sama 'seksmisja' PiS-u zaś ma dwie zalety: przyciąga uwagę i odświeża wizerunek. Więcej ma jednak wad - mimo wszystko jest to manipulacja odnosząca się do atrakcyjności. Przestanie działać, gdy ludzie zaczną zwracać uwagę na to, że partia przekonuje seksem - dodaje.

- Wyborcy zresztą będą mieli w pewnym momencie poczucie, że to prosta manipulacja atrakcyjnością kobiet. Ta 'seksmisja' może mieć swój udany początek, ale z biegiem czasu, gdy rozpęta się dyskusja, okaże się, że nie wszystko jest takie ładne. Plakat, który wygląda jak strona z żurnala, może obrócić się przeciwko PiS-owi też z tego względu, że ta partia kojarzy się ze stereotypem, że dla zdobycia władzy może uczynić wiele. W tym przypadku przedmiotowo potraktować kobiety - podkreśla ekspert.

PiS zakłada maskę

- Jest też kwestia istotna, że mamy do czynienia z tą samą historią, co w 2010 roku - kontynuuje Maliszewski. I tłumaczy: - PiS nagle się zmienia, nakłada zupełnie inną maskę, przybiera inny wizerunek. Czy to jest wiarygodne? W 2010 roku wyborcy ocenili poniekąd, że tak.

Według specjalisty od marketingu politycznego kobiety z plakatów Prawa i Sprawiedliwości z jednej strony mają niewielkie szanse na wejście do Sejmu, z drugiej zaś mogą realizować inny plan partii - poświęcają się "tylko jako paprotki dla partii, czyli właśnie takie prasowe aniołki".

- Kobiety w polityce powinny być traktowane poważnie - podsumowuje Maliszewski. - Jeżeli będą pokazywane jako sama atrakcyjność, to będą miały znikomą rolę.

Prof. Jerzy Bralczyk będzie dzisiaj gościem naszego specjalnego serwisu wyborczego

TOK FM PREMIUM