Jarosław Wałęsa: "Udało mi się oszukać śmierć, ale... na motor już nie wsiądę" [FOTO, WIDEO]

- 11 tygodni temu witałem się z kostuchą, na szczęście udało mi się oszukać śmierć i to samo w sobie było cudem - mówił Jarosław Wałęsa w czasie swojego pierwszego publicznego wystąpienia od czasu wypadku motocyklowego na początku września. Eurodeputowany PO według słów opiekujących się nim lekarzy do zdrowia wraca w błyskawicznym tempie.

Jarosław Wałęsa na konferencji: "Udało mi się oszukać śmierć..."

 

To była pierwsza konferencja prasowa Jarosława Wałęsy po wypadku motocyklowym 2 września. Siedząc na wózku inwalidzkim w Wojskowym Instytucie Medycznym, polityk odpowiadał na pytania dziennikarzy. Przepraszał, że brakuje mu oddechu, ale "siedzenie ciągle sprawia mu problem". Lekarze zwracali uwagę, że ich pacjent bardzo schudł w czasie pobytu w szpitalu, ale dodali żartobliwie, że niedługo wróci do formy i "panie znów będą się za nim oglądały".

Sam zainteresowany dziękował "cudotwórcom" - lekarzom, pielęgniarkom i pielęgniarzom, salowym i opiekunom: - Oni wszyscy przez swój profesjonalizm, ale też przez ludzką życzliwość, pomogli mi tak szybko dojść do zdrowia.

"Na motor nie wsiądę, bo boję się mojej dziewczyny"

- 11 tygodni temu witałem się z kostuchą, na szczęście udało mi się oszukać śmierć i to samo w sobie było cudem. Następne pytanie było, czy będę w stanie funkcjonować, czy osiągnę sprawność taką jak przed wypadkiem, czy będę w stanie chodzić. Teraz wiadomo, że już będę. To kolejny cud - podkreślał Jarosław Wałęsa.

Europoseł obiecał jednak, że na motor już nigdy nie wsiądzie. - Nie odważę się, bo boję się mojej dziewczyny, która powiedziała, że sprawi mi ostre manto, jeżeli drugi raz jeszcze kiedyś wsiądę na motor... - mówił.

Dziennikarze pytali też o pierwsze spotkanie po wypadku z ojcem, Lechem Wałęsą. - Powiedział: "A nie mówiłem?" Może nie dosłownie, ale ojciec uprzedzał mnie wielokrotnie, żebym pozbył się motocykla. Na pewno sprawiło mu dużą radość, że już mogliśmy normalnie rozmawiać. To, że sprawiłem tyle bólu moim rodzicom tym wypadkiem, jest także dla mnie bolesne, bo nie zasługują na coś takiego - wyznał eurodeputowany.

Teraz długa i bolesna rehabilitacja

Szef ortopedii i traumatologii w Wojskowym Instytucie Medycznym prof. Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że Wałęsa, choć miał kilkadziesiąt złamań, już chodzi. Mówił, że przed pacjentem jeszcze rehabilitacja i zabiegi. Sam Wałęsa przyznał, że dzięki rehabilitacji uda mu się szybko wrócić do zdrowia. Tłumaczył m.in., że do zeszłego tygodnia nie był w stanie podnieść prawej ręki.

- Codziennie zdobywam trochę więcej swojego zdrowia i to jest mój w tej chwili cel. Następne dwa miesiące to jest ciężka i długa rehabilitacja - powiedział, podkreślając, że mimo wszystko jest dobrej myśli: - Mam nadzieję, że za miesiąc już będę chodził bez kul, za dwa miesiące może będę już biegał, a w przyszłym roku może maraton. Zobaczymy.

Wałęsa zdradził też, że chce wrócić do pracy w europarlamencie już na początku lutego. - Będę pracował i rehabilitował się jednocześnie - zadeklarował, podkreślając, że przez cały czas będzie do dyspozycji prokuratury, która ciągle bada okoliczności wypadku.

"Więcej kości było złamanych, niż całych"

Do wypadku doszło 2 września w miejscowości Stropkowo (Mazowieckie) na drodze krajowej nr 10 Toruń - Warszawa. Wałęsa podczas wypadku doznał niezwykle ciężkiego urazu głównie zlokalizowanego w obrębie układu kostnego. - Właściwie łatwiej powiedzieć, których kości nie ma złamanych - zaznaczył prof. Zbigniew Rybicki z WIM. Profesor poinformował, że złamane ma m.in.: obie kości udowe, miednicę, oba przedramiona, żebra oraz uszkodzony kręgosłup głównie w granicach kręgów piersiowych.

W połowie września lekarze z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie poinformowali, że zakończyli wszystkie planowane operacje Jarosława Wałęsy - w sumie było ich 17. Podali wtedy, że Jarosław Wałęsa będzie przygotowywany do rehabilitacji - według przewidywań będzie ona długotrwała, w warunkach szpitalnych kilka tygodni, a następnie poza szpitalem.

 

Niewdzięczne Zawody. Czy można polubić kanara? [WIDEO]>>>

TOK FM PREMIUM