Sikorski: PiS w sojuszu z kibolami obrzydza Polakom patriotyzm, bo chce władzy

PiS w sojuszu z kibolami obrzydza Polakom patriotyzm. Chce wrócić do władzy, dlatego próbuje odebrać nam dumę z naszych osiągnięć - tak Radosław Sikorski wyjaśnia ostatnie posunięcia PiS, m.in. krytykę jego wystąpienia w Berlinie i organizację "marszu niepodległości" 13 grudnia. Wg szefa MSZ prezes PiS jest "zdesperowany" i robi wszystko, by wypaść lepiej w rywalizacji ze Zbigniewem Ziobrą.

W rozmowie z Tomaszem Lisem Sikorski wyjaśnia przede wszystkim to, jak przygotowywał się do wystąpienia w Berlinie. Jak mówi, choć nie było ono oficjalnym stanowiskiem polskiego rządu - takim, jakie przedstawia się w rozmowach z międzynarodowymi instytucjami czy w gremiach decyzyjnych - "była to zbiorowa polska refleksja o przyszłości Europy" na podstawie kilku lat członkostwa w UE i pół roku prezydencji.

Wymienia też, z kim w rządzie konsultował to wystąpienie (m.in. z Mikołajem Dowgielewiczem i Jakubem Wiśniewskim, dyrektorem w MSZ) oraz czyje sugestie wykorzystywał (m.in. Jacka Rostowskiego i prezydenta Komorowskiego).

"Straszenie IV Rzeszą to prymitywizm"

Skąd więc tak gwałtowna reakcja PiS i strach przed "utratą niepodległości" i wniosek o wotum nieufności wobec ministra ? Według Sikorskiego to gra polityczna: PiS dobrze wie, że silne instytucje europejskie, których Sikorski bronił w wystąpieniu i do obrony których wezwał Niemców, to gwarancja bezpieczeństwa dla państw członkowskich. - Partia Kaczyńskiego w swoim programie to rozumiała, a teraz udaje, że nie rozumie - ocenia szef MSZ.

Przyznaje jednak, że reakcja PiS-u nie zaskoczyła go: - Prymitywizm mówienia w takim momencie historii Europy o IV Rzeszy czy "partii pruskiej" już nie zaskakuje. Ponieważ złożono wniosek o wotum nieufności wobec mnie, to PiS i PiS-bis mają dwa tygodnie na przygotowanie swoich argumentów, o co apeluję. Chciałbym usłyszeć koncepcje opozycji na temat tego, jak ma reagować Polska na tektoniczne ruchy w Eurazji i jaką ma koncepcję na ratowanie strefy euro i całej Unii.

Sikorski: PiS otumania ludzi, prezes to desperat

- Jesteśmy niepodlegli i suwerenni, dopóki stanowimy o sobie, a do Unii weszliśmy dobrowolnie (...). Jeśli już mowa o niemieckiej hegemonii, to przypominam, że to Jarosław Kaczyński przez telefon negocjował traktat lizboński, a ratyfikował go Lech Kaczyński. Przypominam, że dał on Niemcom większą siłę głosu w Parlamencie Europejskim niż poprzedni nicejski, wynegocjowany przez premiera Jerzego Buzka - mówi Sikorski i podkreśla, że jako premier Jarosław Kaczyński rozumiał, że trzeba wzmacniać instytucje UE.

- Wobec powagi tego, co się dzieje w Europie należy odczytać jako oznakę desperacji to, że Jarosław Kaczyński używa takich argumentów w rywalizacji na radykalizm ze swoim byłym delfinem - dodaje szef MSZ.

"PiS obrzydza Polakom patriotyzm"

Sikorski nie ma żadnych nadziei, że podejście PiS-u się zmieni: - Zamiast przedstawić alternatywną do mojej koncepcję wzrostu roli Polski w Europie, będzie robił to, co zawsze, czyli grał na emocjach i otumaniał ludzi. PiS w sojuszu z kibolami obrzydza Polakom patriotyzm. Chce wrócić do władzy na modę budapeszteńską i dlatego próbuje nam wszystkim odebrać dumę z naszych osiągnięć.

Podczas wystąpienia na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej Sikorski apelował do Niemiec o ratowanie strefy euro. - Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom - wzywał. Pytał też, czy można być pewnym, że "jeżeli dojdzie do rozpadu strefy euro, to wspólny rynek, kamień węgielny Unii Europejskiej, na pewno przetrwa?". W ocenie Sikorskiego, "jeżeli nie jesteśmy gotowi zaryzykować częściowego demontażu UE, wówczas staniemy przed najtrudniejszym dla każdej federacji wyborem: głębsza integracja lub rozpad".

Przemówienie Radosława Sikorskiego. Komentarze >>>

TOK FM PREMIUM