ACTA: Konsultacje społeczne rządu to fikcja. Protest organizacji
Wczoraj minister kultury Bogdan Zdrojewski odniósł się do zarzutów jakoby polski rząd prowadził debatę ws. ACTA w sposób poufny, tak jakby chciał nad tym tematem spuścić zasłonę milczenia. Zdrojewski uważa, że "rząd podjął decyzję nie tylko o ujawnieniu tego dokumentu, ale przesłaniu go podmiotom do konsultacji społecznych dotyczących całości spraw wynikających z tych przepisów". Dokument miał przesłać 30 organizacjom 11 maja 2010 roku.
Tego procesu nie było
- Jeżeli wysłanie informacji do kilku zaprzyjaźnionych organizacji jest zdaniem ministra Zdrojewskiego konsultacjami społecznymi, to najwyraźniej mamy trochę inne zdanie temat tego, co to są konsultacje społeczne - ripostuje Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska . Według niego, konsultacja społeczna, "to nie jest proces, w wyniku którego od instytucji uzyskuje się potwierdzenie własnych poglądów". - Konsultacja społeczna, to publikacja dokumentu i poddanie go osądowi wszystkich potencjalnie zainteresowanych instytucji i osób, po to, by wysłuchać ich zdania i opinii, a następnie wyciągnąć z tych opinii wnioski. Tego procesu nie było - dodaje.
Rząd wysłał dopiero 16 stycznia
- Na tej liście 30 instytucji, które według rządu otrzymały dokumenty ACTA, na pewno nie było mojej instytucji, chociaż zdecydowanie w tej sprawie mamy dużo do powiedzenia. Tej debaty publicznej w ogóle nie było i cieszę się, że ona toczy się od czterech dni - mówi.
Według Lipszyca "ministerstwo kultury opublikowało dokumenty dopiero po tym, jak organizacje pozarządowe wysłały 16 stycznia zapytanie w tej sprawie. Wcześniej te dokumenty nie były opublikowane". - Minister Boni ma rację, kiedy mówi, że te konsultacje w ogóle się nie odbyły - uważa Lipszyc.
Nonszalancja rządzących
Lipszycowi wtórują kolejne organizacje pozarządowe. "Innym przykładem na nonszalancję rządzących w kształtowaniu procesu decyzyjnego był sposób przeprowadzenia konsultacji społecznych, które (wbrew temu co twierdzą niektórzy komentatorzy) odbyły się wiosną 2011 roku. Odpowiedzialny za nie był resort kultury" - pisze dla tygodnika "Kultura Liberalna" Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon .
Jej zdaniem, rząd nie tyle nie poinformował w ogóle o sprawie, ale zrobił to w taki sposób, by dowiedziało się o nim jak najmniej zainteresowanych osób. "Dokument powieszono w zakamarkach Biuletynu Informacji Publicznej, tak, by jego odnalezienie było zadaniem zręcznościowym dla wytrawnych internetowych szperaczy. Ci, którym udało się dokument odnaleźć i ustosunkować się do niego, naturalnie nie doczekali się odpowiedzi, ani nawet publikacji swoich stanowisk, bo Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie uważa takiej publikacji za swój prawny obowiązek (...) - zauważa Szymilewicz.
"Ot, taka mała zmyłka"
O co najmniej dziwnym sposobie informowania o tak ważnej sprawie jak ACTA pisał już w maju 2010 r., czyli zaraz po "ujawnieniu" go przez ministra Zdrojewskiego, Maricin Maj z "Dziennika Internautów": (...) MKiDN przedstawiło do konsultacji dokument pt. " Porozumienia - handlowe aspekty praw własności intelektualnej - TRIPS (porozumienie zostało zawarte w 1994 r. - red.)". Tytuł dokumentu sugerował, że dotyczył on TRIPS, ale tak naprawdę dokument dotyczył ACTA. Ot, taka mała zmyłka, nie pierwsza i nie ostatnia - zauważa publicysta, który zgadza się z opinią, że "spytanie o opinię 30 wybranych podmiotów to nie są konsultacje społeczne".
"Jak powinny wyglądać konsultacje społeczne? Ministerstwo powinno ogłosić konsultacje (najlepiej na swojej stronie głównej) i wyznaczyć adres do przesyłania opinii. Powinno być gotowe na zebranie opinii od wszystkich zainteresowanych (...) - pisze Maj.
Informatycy nie dostali dokumentu
Także członkowie Polskiego Towarzystwa Informatycznego nie akceptują "niejawnego, niedopuszczalnego w społeczeństwach demokratycznych, sposobu procedowania tego porozumienia, wyjątkowo ogólnego charakteru treści porozumienia otwierającego możliwość szerokiej dowolności interpretacyjnej, również w aspekcie techniczno-informatycznym".
Rzecznik prasowy towarzystwa Andrzej Horodeński powiedział, że nie przypomina sobie, by towarzystwo otrzymało dokument do konsultacji.
Towarzystwo zwraca też uwagę na "nieudostępnienie opinii publicznej wszystkich dokumentów związanych z procesem negocjacji, brak konsultacji społecznych i nieuwzględnienie licznych głosów krytycznych formułowanych przez organizacje pozarządowe oraz brak dyskusji na temat zagrożeń związanych z przyjęciem umowy, mimo iż strona rządowa deklarowała przeprowadzenie takich dyskusji".
Umowa dobra, ale brak konsultacji zły
- Tak ważne zobowiązania międzynarodowe Polski powinny być konsultowane społecznie - mówił o podpisaniu ACTA na antenie Polskiego Radia Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Swoją dezaprobatę co do sposobu prowadzenia konsultacji społecznych wyraził także ekspert Pracodawców RP Grzegorz Byszewski, mimo, że "co do zasady i intencji umowa jest dobra". - Umowa nie była konsultowana z partnerami społecznymi, a brak konsultacji, brak rozmowy - tak jak w przypadku zasad realizacji recept, prowadzi do konfliktu i protestów - zauważył Byszewski. - Sądzę, że będziemy w tej sprawie występować na forum dialogu społecznego do rządu, aby takie projekty omawiać. ACTA, to nauczka na przyszłość - podkreślił.
A Boni przeprasza
Mimo zapewnień ministra Zdrojewskiego krytycy postępowań rządu mają rację, co potwierdza... inny członek rządu. W sprawie konsultacji społecznych dotyczących ACTA nie ma wątpliwości minister administracji i cyfryzacji Michał Boni, który przyznał wprost: - Brak konsultacji społecznych w sprawie ACTA jest rządową wpadką. - Mogę za nią przeprosić - powiedział minister . - Teraz ten stracony czas trzeba nadrobić i do konsultacji wrócić. W ciągu dwóch tygodni konsultacje dotyczące ACTA na pewno przeprowadzimy, pokażemy dokładnie, co znaczą wszystkie zapisy - zadeklarował.
Ministerstwo kultury: zwracaliśmy się od 27 organizacji
Tymczasem po południu rzecznika ministra kultury Maciej Babczyński przesłał PAP dokument z 11 maja 2010 roku, w którym minister Zdrojewski zwraca się z prośbą do 27 organizacji i instytucji o uwagi i komentarze ws. ACTA.
Większość tych organizacji reprezentują jednak interesy twórców: 1. Business Software Alliance, Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak 2. Federacja Stowarzyszeń Naukowo Technicznych NOT 3. Fundacja Ochrony Twórczości Audiowizualnej 4. Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych 5. Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji 6. Polska Izba Komunikacji Elektronicznej 7. Polskie Stowarzyszenie Wytwórców Produktów Markowych ProMarka 8. Stowarzyszenie Aktorów Filmowych i Telewizyjnych SAFT 9. Stowarzyszenie Architektów Polskich 10.Stowarzyszenie Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych SAWP 11.Stowarzyszenie Autorów i Wydawców "Polska Książka" 12.Stowarzyszenie Autorów ZAiKS 13.Stowarzyszenie Dystrybutorów Programów Telewizyjnych "SYGNAŁ" 14.Stowarzyszenie Filmowców Polskich 15.Stowarzyszenie Ochrony Własności Przemysłowej 16.Stowarzyszenie Polski Rynek Oprogramowania PRO 17.Stowarzyszenie Twórców Ludowych 18.Stowarzyszenie Wydawców REPROPOL 19.Stowarzyszenie Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych KOPIPOL 20.Telewizja POLSAT S.A. 21.Telewizja Polska S.A. 22.TVN S.A. 23.Związek Artystów Scen Polskich ZASP 24.Związek Artystów Wykonawców STOART 25.Związek Polskich Artystów Fotografików 26.Związek Polskich Artystów Plastyków 27.Związek Producentów Audio Video ZPAV
-
Pan Jan tak trudnych czasów nie pamięta. "Nie ma nawet na utrzymanie rodziny"
-
Baszir z Iranu w zamknięciu spędził 113 dni. Teraz chce od Polski zadośćuczynienia
-
Sebastian M. zatrzymany. PiS "odtrąbił sukces", a poseł z Łodzi wskazuje, kto mataczył. "Powinni mieć zarzuty"
-
To nie był pierwszy wypadek Sebastiana Majtczaka? Są nowe informacje
-
Ten sondaż to game changer? Władza w Polsce może się zmienić. Poseł wskazuje moment przełomowy
- Trzy pytania do Donalda Tuska od TVP. I wtedy mocna deklaracja szefa PO. "Mam coraz więcej dowodów"
- Pierwszy błąd popełnili jeszcze "na mieście". Ekspert bezlitosny dla policji ws. śmierci w izbie wytrzeźwień
- Afera po publikacji filmu Wardęgi o youtuberach. Jest doniesienie do prokuratury
- Wybory. Tutaj karty do głosowania już czekają w długich szarych tubach. O co chodzi?
- Janusz Kowalski o wyższości polskiego makaronu nad włoskim. Ekspertka załamuje ręce