ACTA: "Korporacje założą policje", "Nie straszcie ludzi"
Kaczyński dzielił, Tusk zjednoczył [BLOG]
W programie Radia TOK FM "Ranni Politycy" Marzena Wróbel z Solidarnej Polski przedstawiła jeden z zapisów ACTA, mówiący o "nieformalnej współpracy" w ramach umowy. Ten punkt szczególnie budzi jej wątpliwości.
- Zapis daje korporacjom prawo tworzenia swoich własnych policji, które mogą ścigać te osoby, które w domniemany sposób ściągały łamały prawo - stwierdziła. - Jaką szansę ma internauta w starciu ze światowymi korporacjami - pytała retorycznie.
- Proszę nie straszyć internautów. To co robicie, to wykorzystywanie obaw ludzi - odpowiedział jej europoseł Paweł Zalewski z PO. - Ten artykuł (umowy ACTA - red.) zachęca tylko do tworzenia grup doradczych i wymiany informacji nt. ochrony praw i własności intelektualnej. Proszę nie przeinaczać zapisów tej umowy - dodał.
Nie ma dialogu ze społeczeństwem
Zdaniem polityków opozycji, protesty ws. ACTA pokazały jedną z ułomności polskiej demokracji - słaby mechanizm konsultacji ustaw ze społeczeństwem.
- Problem ACTA jest wyjściem do dużo szerszej dyskusji o sposobie rządzenia. Rząd chciał wprowadzić zmiany, niepytając społeczeństwa, czy sobie tego życzy. Dobrze byłoby, żeby rząd zawrócił z tej drogi - stwierdził Jacek Sasin z PiS. - ACTA były konsultowane tylko z właścicielami praw autorskich - dodała Marzena Wróbel.
Kilka dni temu minister kultury Bogdan Zdrojewski opublikował listę podmiotów , które brały udział w konsultacjach ws. ACTA. Wczoraj natomiast Tusk zapowiedział rozmowy z partnerami społecznymi w procesie ratyfikacji ACTA. Dodał, że jeśli pojawią się uzasadnione wątpliwości co do umowy, nie zostanie ona przyjęta.
Konflikt pokoleniowy?
- Za tym protestem o wolność internetu kryje się także wolność dostępu do nie swoich praw. Znaczna część internautów nie chce płacić za oprogramowanie, za usługę - powiedział Janusz Piechociński z PSL.
Jego zdaniem konflikt ma znamiona konfliktu pokoleniowego. - Mamy duży konflikt kulturowy młodego i starego społeczeństwa. Proszę zwrócić uwagę, jak nerwowo zareagowali młodzi na słowa Stefana Niesiołowskiego na to, co jest dopuszczalne, a co niedopuszczalne w protestowaniu .