Gowin: Przyjmuję do wiadomości stanowisko premiera. Poglądów nie zmieniam - twarz ma się jedną
Donald Tusk w wywiadzie dla "Polityki" powtórzył, że jest za ratyfikacją europejskiej konwencji przeciwko przemocy wobec kobiet, bo "tysiąc razy ważniejsza jest walka z przemocą w rodzinie" niż przesadzone obawy prawicowych polityków. "Także w mojej partii" - podkreślał premier.
Liderem tych prawicowych polityków z PO jest Jarosław Gowin, który od początku krytykował dokument przygotowany przez Radę Europy. Pojawił się m.in. zarzut, że konwencja zagraża wartościom chrześcijańskim, które promują tradycyjną rolę kobiety.
- Przyjmuję do wiadomości stanowisko pana premiera - tak m.in. Gowin zareagował na deklarację szefa rządu złożoną w "Polityce".
Min. Kozłowska-Rajewicz cieszy się z deklaracji premiera Tuska. PRZECZYTAJ
Jak podkreślił, nie zamierza się podawać do dymisji z powodu konwencji RE. - Decyzja w sprawie dokumentu będzie należała do Rady Ministrów. Ja się podporządkuję, ale nie zmienię poglądów. Bo ministrem się bywa, a twarz ma się jedną. I poglądy ma się jedne - stwierdził minister w "Poranku Radia TOK FM".
"To manipulacja"
Min. Gowin broni swojego społecznego doradcy - Mirosława Barszcza - przed atakami "DGP".
Gazeta ujawniła, że doradca zarobi 265 tys. zł rok pracy nad ustawą deregulacyjną.
- To manipulacja, którą chcę stanowczo sprostować. Wszystko było transparentne. Ogłoszenie opublikowano w Biuletynie Zamówień Publicznych, każdy mógł się zgłosić. Zgłosił się tylko pan Barszcz, bo wymagania były unikalne. Chodzi o napisanie systemowej ustawy deregulacyjnej wzorowanej np. na tym, co robią Brytyjczycy. I powiedzmy szczerze, poza Mirosławem Barszczem nikt się w Polsce na tym nie zna - tłumaczył w TOK FM szef resortu sprawiedliwości.
Zdaniem min. Gowina nie ma powodu do oburzenia, bo ponad 200 tys. zł to wynagrodzenie za cały rok pracy. - To nie są pieniądze dla pana Barszcza tylko dla jego firmy. Za te pieniądze będzie on musiał stworzyć zespół ekspertów, którzy przez rok tworzyć będą ustawę - mówił. I podkreślał, że każdy, kto wie, jakie stawki za pracę ekspertów obowiązują na rynku, zgodzi się, że "te pieniądze są raczej symboliczne".
A skoro o deregulacji mowa. Minister sprawiedliwości zapewnił, że jeszcze w lipcu trafi do Sejmu projekt zmian dotyczący 49 zawodów.
Taksówkarze nie chcą deregulacji Protest z petardami i papierem toaletowym>>