Wałęsa o aferze taśmowej PSL: "Polska się zmieniła, PSL - nie. Dlatego dziś mamy sytuację kryminogenną"

Lech Wałęsa w wywiadzie dla najnowszego "Wprost" opisuje polityczne metody PSL i Waldemara Pawlaka. Zawarłem z nim układ, że będzie tylko Pawlak jako premier i nikt od niego nie będzie ministrem, a na końcu okazało się, że Pawlak chciał prawie wszystkich ministrów - opowiada były prezydent.

Pawlak nie wyskoczył, tylko ja go z premedytacją zaproponowałem! - mówi Lech Wałęsa w wywiadzie dla "Wprost". - Zawarłem z nim układ, że będzie tylko Pawlak jako premier i nikt od niego nie będzie ministrem. Ale poprosili mnie Geremek, Mazowiecki, że to źle wygląda, źle dla demokracji, żebym dał im z nim porozmawiać, że ja już zrobiłem swoje i powinienem trochę się usunąć. I ja ich posłuchałem. A oni zaczęli go przepytywać, oglądać, czy jemu słoma z butów nie wystaje. Na to on po godzinnej dyskusji z nimi mówi: "Nie, właściwie to ja proszę jednego mojego ministra". Oni poprosili o czas do namysłu, godzinę, a kiedy minęła, Pawlak już mówi: "To ja proszę dwóch ministrów". Na końcu chciał już prawie mieć wszystkich swoich ministrów! A na początku przecież ja miałem z nim uzgodnione coś innego! - opowiada były prezydent.

Wtedy narodził się Pawlak i nowe PSL. Jak dzisiaj, po udziale tej partii w wielu koalicjach rządowych, ocenia pan PSL i jego praktykę "sami swoi"? - dopytywał Piotr Najsztub.

Wałęsa przypomina, że pochodzi ze wsi. - Więc wiem, że ludzie wsi myślą praktycznie - tłumaczy były prezydent. - Opierają się na swoich, na sprawdzonym, na wuju, na sąsiedzie. Ale ja trochę powąchałem też miasta. Ludzie z miasta, tak jak tu, w Gdańsku, to zbieranina z całego świata, my się tu nie przyglądamy, kto, skąd, tylko czy dobrze mówi, co prezentuje. To dwa różne światy. Z tego startowaliśmy, potem Polska się zmieniała. PSL nie. I dlatego dziś mamy sytuację kryminogenną - twierdzi Wałęsa.

To nie zaczęło się wczoraj. Czemu tyle lat świat polityki, pan kiedyś też, to tolerował? - drążył Najsztub.

Zdaniem Wałęsy taka sytuacja nie była przed laty groźna.

- Oczywiście otwierało się lodówkę: rolnik, szafę: rolnik, tylko to nie było kryminogenne. Dopiero po jakimś czasie stało się podejrzane - uważa Wałęsa.

TOK FM PREMIUM