Pedofile, kibole, teraz parabanki. Działanie premiera reaktywne? 'Znów sprząta po ministrach'

- Posiedzenie komitetu ws. Amber Gold to kolejne działanie post factum premiera. To próba uspokojenia wzburzonego morza opinii publicznej i lepsze takie działanie, niż żadne. Ale premier znowu sprząta po ministrach - mówi w rozmowie z TOK FM prof. Kazimierz Kik, politolog.

Spotkanie Komitetu Stabilności Finansowej - oto efekt problemów finansowych wywołanych przez Amber Gold i Marcina Plichtę. Premier posiedzenie zapowiedział na wtorkowej konferencji po Radzie Ministrów. O czym Komitet miał debatować? O tym, co spowodowało - jak mówił premier - że "państwo sprawia dziś wrażenie nieprzygotowanego w 100 proc. do przeciwdziałania takim procederom (jak Amber Gold) na wczesnym etapie".

"Tusk chciał POgrillować PSL, a sam jest rolowany" [BLOG] >>>

- To działania post factum, bo taka komisja powinna działać na bieżąco, nie incydentalnie - komentuje w rozmowie z TOK FM prof. Kazimierz Kik. - To próba uspokojenia wzburzonego morza opinii publicznej - dodaje.

"Premier jak straż pożarna"

Zdaniem prof. Kika z posiedzenia komitetu nic nie wyniknie. - Ale lepsze takie działanie niż żadne - podkreśla. - To jest oczywiste, że można premiera pochwalić za reagowanie na opinię publiczną. Natomiast takie działanie reaktywne wskazuje na to, że w państwie polskim dzieje się źle; że państwo polskie w swoich newralgicznych ogniwach - a takim ogniwem jest wymiar sprawiedliwości - źle funkcjonuje. A przecież nie chodzi o to, żeby premier funkcjonował jak straż pożarna, tylko żeby lepiej dobierał ministrów - żeby, będąc bardziej kompetentni, na bieżąco poprawiali funkcjonowanie swoich resortów. Bo tu znów kłaniają się braki merytoryczne, np. obecnego ministra sprawiedliwości - dodaje nasz rozmówca.

Ewa Wanat: "Amber Gold powstał nie tylko dzięki naiwności jego klientów ale i dzięki ich chciwości" >>>

I zauważa: - Niekompetentni ministrowie prowadzą do regresu swoich resortów. Pedofile, kibole, hazard, parabanki - to wszystko było reaktywne. Polskie państwo funkcjonuje w oparciu o wykrywanie nieprawidłowości, a nie ich zapobieganie. Można więc sobie zadać pytanie, czy strategia rządu dotycząca funkcjonowania instytucji państwowych działa.

Tusk powołuje niemerytorycznych ministrów. Potem po nich sprząta

- Premier po każdym z ministrów musi sprzątać - twierdzi prof. Kik. - Można zaryzykować tezę, że sam stoi na wysokości zadania, jeżeli chodzi o reagowanie. Natomiast czy stoi na wysokości zadania, jeżeli chodzi o tworzenie mechanizmów funkcjonowania państwa? Uważam, że w Polsce niedostateczne funkcjonowanie różnych instytucji wynika z błędnego obsadzania funkcji nadzorczych.

"Dowodem na słabość państwa nie jest sprawa oszusta z Amber Gold" [BLOG] >>>

- Premier powołuje niemerytorycznych ministrów - kontynuuje nasz rozmówca. - Taki minister zaś nie może, nawet gdyby chciał, merytorycznie stwierdzić, czy ktoś nie wprowadza go w błąd. Potem ta niemerytoryczność wychodzi na jaw, a premier musi to naprawiać. Ten ciąg powoduje, że powinniśmy się zastanowić nad tym, czy powinny być kontynuowane te mechanizmy doboru ludzi na funkcje państwowe.

Młody Tusk? "To sprawa pokroju dziadka w Wehrmachcie"

Według Kazimierza Kika sprawa Michała Tuska jest typowo wakacyjnym tematem. - Sam Donald Tusk nie ma większego wpływu na syna. Michał Tusk chciał się wybić na niepodległość i padł. Trudno o to winić jego ojca - mówi.

Gadzinowski: "Lech Wałęsa nieźle zarobił na działalności Amber Gold" >>>

- Syn działa na swoje konto, a to, że jest synem premiera, nie oznacza, że nie popełniłby tych błędów, nie będąc synem premiera. To ten sam trop co próba atakowania Tuska "dziadkiem w Wehrmachcie". Sprawa Amber Gold jest niezależna od Michała Tuska - podsumowuje Kik.

TOK FM PREMIUM