"Sensowne wystąpienie, ale bez fajerwerków". "Nie było dawnego Tuska" [OPINIE PUBLICYSTÓW]

- Tusk mówił źle, rozkręcił się dopiero pod koniec - mówi Piotr Skwieciński z "Rzeczpospolitej". - Propozycje były bardzo przyjemne dla ucha, ale w kilku kwestiach brakło konkretów - dodaje dziennikarka "Gazety Wyborczej" Agata Nowakowska. Oto opinie publicystów po wysłuchaniu tzw. drugiego expose Donalda Tuska.

- To było inne wystąpienie, niż się wszyscy spodziewali. Nie było podgrzewania wojny z PiS-em. Tusk starał się całe swoje przemówienie oprzeć na konkretach - komentuje Skwieciński. Jego zdaniem premier mówił źle, a rozkręcił się dopiero pod koniec. Dziennikarz "Rz" podkreśla, że Tusk na początku wyglądał, jakby sam nie był przekonany do tego, co mówi.

- Był bardzo niepewny siebie, to się zmieniło w drugiej połowie przemówienia. Nie wydaje mi się, żeby Tusk za pomocą tego przemówienia zdołał osiągnąć efekt pozytywnego przełamania nastrojów na swoją stronę. Na pewno nie przekonał do siebie nowych wyborców, ale swoich nie zraził. Zabrakło mu entuzjazmu - dodaje Skwieciński.

Urlopy - świetnie. Reszta niepoważna

- Zgadzam się z Tuskiem, że kwestia wydłużenia urlopów macierzyńskich i finansowania żłobków i przedszkoli byłaby rewolucją. Pytanie, skąd wziąć na to pieniądze, ale kierunek jest zdecydowanie słuszny - mówi Skwieciński. Dodaje jednak, że co do kolejnych punktów exposé jest więcej znaków zapytania. - Nie powinniśmy się łudzić, że rządowe inwestycje, np. w drogi, znacząco wpłyną na poziom bezrobocia. Dla mnie to niepoważne - mówi.

Nowakowska: Ludzie zapamiętają "bezpieczeństwo"

- To, co ludziom zostanie w głowach, to na pewno kwestia wydłużenia z pół roku do roku urlopów macierzyńskich, dofinansowanie żłobków i przedszkoli, i pozostawienie bez zmian kwestii umów cywilnoprawnych - komentuje Agata Nowakowska z "Gazety Wyborczej". - To jest sensowny kierunek. Jeśli chcemy, żeby rodziło się nam więcej dzieci, ułatwienie dostępu do tanich żłobków i przedszkoli jest pożądane - mówi.

Zdaniem Nowakowskiej takie postawienie sprawy przez premiera wybija z rąk argumenty opozycji i konserwatywnej frakcji w PO, której głosami do dalszych prac przeszła ustawa zaostrzająca przepisy antyaborcyjne. - Nie będą oni mogli już powiedzieć, że rząd nie myśli o rodzinach.

Tusk nie porywał. "Niektórzy mogą być rozczarowani"

- Mam jedno zastrzeżenie do wystąpienia premiera. Oczekiwania wobec niego były bardzo duże, balon został mocno podpompowany, nie można jednak powiedzieć, że było to przemówienie porywające. Część osób może być tą kwestią rozczarowana - dodaje Nowakowska. - Słowem kluczem, które miało trafić do Polaków, było niewątpliwie "bezpieczeństwo".