"Mylimy wyrazistość z agresją. Rację bytu ma ten, kto mówi grubo"
Olszewski odnosił się do często pojawiających się w polskiej debacie pogróżek, ostrych zdań i zanikowi politycznego centrum. - Fakt, że w ostatnich czasach centrum pustoszeje, a my jako "Tygodnik Powszechny" dostajemy kuksańce z lewej i prawej strony, pokazuje pewną charakterystyczną cechę życia politycznego - że miejsca, w których spotykają się dwie strony sporu, aby rozmawiać bez zaciekłości, bez grożenia stryczkiem czy więzieniem, stają się niepotrzebne - stwierdził dziennikarz.
Mylimy wyrazistość z agresją
- Myli nam się wyrazistość z agresją - kontynuował Olszewski. - Polska debata publiczna staje się w moim przekonaniu coraz bardziej agresywna. Coś takiego stało się w Polsce, że uznaliśmy, że mamy prawo mówić grubym, twardym, coraz bardziej brutalnym językiem o naszych poglądach. Uznaliśmy też, że ta niezbędna w życiu społecznym dawka hipokryzji, która sprawia, że nie mówimy wszystkiego, co nam ślina na język przyniesie, powinna zostać z życia usunięta. Dochodzi do sytuacji, w której rozmowę społeczną przenika brutalny ton.
Filmy o Smoleńsku, Jedwabnem... "Polacy niegotowi na weryfikowanie mniemań o sobie" >>>
Zdaniem dziennikarza debata kulturalna powinna toczyć się wszędzie, a sam fakt, że w ostatnich czasach polityczne centrum pustoszeje, a sam "Tygodnik Powszechny" jest atakowany z różnych stron politycznego sporu, pokazuje pewną cechę życia politycznego - że "miejsca, w których spotykają się dwie strony sporu, aby rozmawiać bez zaciekłości, bez grożenia stryczkiem czy więzieniem, stają się niepotrzebne".
"Inflacja prestiżu. Dzisiaj liczą się nagrody, których istotę można wyrazić na Twitterze" >>>
- Wczoraj rozmawiałem z prof. Ireną Lipowicz i powiedziała zdanie, które zapadło mi w pamięć: Polakom stwardniały serca. Uznaliśmy w pewnym momencie, że mamy prawo do tego, żeby być brutalnymi - stwierdził Olszewski. - A winni temu są i ci z lewa, i z prawa. To doprowadza jednak do tego, że otrzymaliśmy świat zero-jedynkowy, świat podejrzanie czytelnych podziałów, gdzie rację bytu ma ten, kto mówi grubo.
Potrzeba centrum?
- Jakieś centrum jest potrzebne. Trzeba w nim trwać i taką wizję świata proponować - stwierdził gość Popołudnia Radia TOK FM. - Sukces "Solidarności" wziął się stąd, że nie grała bronią przeciwnika, unikała konfrontacji siłowej, nad agresję przedkładała merytoryczny dialog. Trwało to długo, natomiast odniosło sukces. Mam nadzieję, że w Polsce nastąpi otrzeźwienie i zrozumiemy, że eskalacja języka agresji nie prowadzi do niczego. Prowadzi tylko do tego, że podziały stają się głębsze - podkreślił Michał Olszewski.
I podsumował: - Całe nasze życie zostało w ostatnich latach poddane pewnego rodzaju prawidłom marketingowym. Porównajmy to do supermarketu, w którym na półkach stoją tysiące towarów. Tam, aby jakiś towar się wyróżniał, musi być kolorowy, krzykliwy. A jeżeli wszystkie będą kolorowe? Wtedy producent musi dodać jeszcze więcej koloru. Do czego to prowadzi?
-
"Janusz Kowalski nawet gatunków zbóż nie odróżnia". Były minister punktuje: Premier kpi sobie z rolnictwa
-
PiS z Konfederacją będą rządzić po wyborach [Sondaż Ipsos dla TOK FM i OKO.press]
-
Putin słaby jak nigdy? Ekspert przekonany. "On co rano kombinuje, kto go dzisiaj chce zaciukać"
-
Dym i wybuchy petard w centrum Warszawy. "Górnicy pokazali, że nie ma z nimi żartów"
-
Gdzie jest Adrian Klarenbach? Nieoficjalnie: Gwiazdor TVP zawieszony. Poszło o posła Zjednoczonej Prawicy
- Skazany za napaść na Polaków w Rimini domaga się ponownego procesu
- Urlop z powodu siły wyższej. Zmiany w Kodeksie pracy dadzą pracownikom dodatkowe dwa dni wolnego
- PiSowska inżynieria dusz, pociąg w kościele i zepsuta kapusta, czyli Babciu - przepraszam. [603. Lista Przebojów TOK FM]
- Wielka Orda i jej "Mieszko", Glińscy, Nikitin i inni. Od wschodniej Ukrainy, aż po dalekie Indie.
- Zakaz używania TikToka i Netfliksa na telefonach 2,5 mln urzędników. Rząd Francji podaje powód