"Ścięli piłą smoleńską brzozę. Dowód stracony". Tyle że to polska prokuratura zabezpieczyła drzewo
- Biegli, którzy byli w Smoleńsku na przełomie września i października, dokonali pobrania próbek z brzozy wraz ze znajdującymi się w drzewie metalowymi częściami. Zabezpieczono także do badań specjalistycznych fragmenty gałęzi - potwierdził dla portalu Gazeta.pl rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej Zbigniew Rzepa.
Prokuratura: Zgodnie z prawem pobraliśmy próbki do badań
Portal Niezależna.pl alarmował, że "jeden z najważniejszych dowodów w śledztwie bezpowrotnie zniszczony przez polską prokuraturę". "" Pancerna brzoza ", w którą według rządowej wersji katastrofy miał uderzyć Tu-154M, została właśnie ścięta" - pisze w swoim tekście "Gazeta Polska Codziennie".
- Prokuratorzy prowadzą śledztwo, wyjaśniają wszystkie okoliczności, jakie w tym śledztwie trzeba wyjaśnić. Robią to w taki sposób, jaki dopuszcza proces karny. Jeśli do wyjaśnienia pewnych okoliczności potrzebna jest wiedza specjalna, to należy powołać biegłych, którzy wykonują specjalistyczne badania. Tak postąpiono w tym przypadku - tłumaczy prok. Rzepa.
"GPC": Międzynarodowi śledczy nie będą mieli dostępu do dowodów
Tymczasem "Gazeta Polska Codziennie" twierdzi, że w przypadku gdyby doszło do międzynarodowego śledztwa ws. katastrofy, "eksperci nie będą dysponowali jednym z najważniejszych dowodów".
"GPC" cytuje szefa sejmowego zespołu ds. badania przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza, który stwierdził w rozmowie z gazetą, że "kluczowe są nie tylko próbki pobrane z brzozy, ale i miejsce, w które rzekomo miał uderzyć tupolew, ustawienie drzewa względem trajektorii lotu czy kąt wbicia odłamków względem ziemi".