"Schodzę z radarów". Prawicowy bloger Nicpoń rezygnuje z "działalności publicznej"

Artur Nicpoń zrezygnował z kariery prawicowego blogera i działacza PiS. "Schodzę z radarów, tzn. rezygnuję nie tylko z prowadzenia bloga, ale i wszelkiej działalności publicznej i politycznej" - napisał na swojej stronie internetowej. Na stronie Nicponia były treści antysemickie i wezwania do przemocy. Po tym, jak to opisaliśmy, działacz został zawieszony w prawach członka PiS.

Sprawę Nicponia opisaliśmy jako pierwsi . Znany w prawicowej blogosferze członek zarządu okręgowego PiS we Wrocławiu, wiceprezes Klubu "Gazety Polskiej" w Oleśnicy radził Żydom, by "wypierd...li", policjantów nazywał "psami Donalda Tuska" i ostrzegał, że "zapłacą straszną cenę". Co do szefa rządu, to pod jednym z postów zastanawiał się, czy można w Polsce zrobić referendum nad projektem zastrzelenia go jak psa. Z czytelnikami swojego bloga wymieniał się radami, jak zdobyć broń. Godzinę po opublikowaniu naszego tekstu strona Nicponia ogłosiła "przerwę techniczną". - Niedługo będzie czynne - zapewniał autor.

Początkowo PiS bagatelizował sprawę. - Nie zadam sobie trudu, by to sprawdzić, bo uważam to za rzecz zupełnie nieistotną - mówił nam poseł Kazimierz Ujazdowski (ma biuro w Oleśnicy). Jednak dzień później, gdy Nicponiem zainteresowały się inne media, Jarosław Kaczyński osobiście zdecydował o zawieszeniu Nicponia w partii. Rzecznik PiS zapewniał, że jego partia nie toleruje takich zachowań. Sprawa została przekazana do rzecznika dyscypliny partyjnej. Nicponiowi groziło wyrzucenie z Prawa i Sprawiedliwości.

Przez cały czas strona Nicponia wciąż zmagała się z "przerwą techniczną". Ale w komentarzach autor zapowiadał, że nie zamierza przerwać prowadzenia bloga. W czwartek zmienił zdanie. - Nie będę komentował czy prostował kłamstw i manipulacji na mój temat, rozpowszechnianych przy okazji ostatniej medialnej zadymy, bo trzeba albo durnia, albo wyjątkowo złej woli, żeby nie rozumieć tego, co pisałem w swoich tekstach. Wszystko to jednak spowodowało różnego rodzaju uciążliwe szykany wobec mojej rodziny, w tym nawet wobec moich dzieci. Tu nie chodzi o mnie, ale to są zbyt duże koszty, których nie zamierzam mojej rodzinie przysparzać - oświadczył Nicpoń i zadeklarował, że rezygnuje z "wszelkiej działalności publicznej". Przeprosił też PiS za "ewentualny kłopot, jaki sprawił swoim pisaniem".

TOK FM PREMIUM