Wierzysz w ustalenia komisji Millera - według Brudzińskiego jesteś "dotknięty łaską wiary"

"Dotknięci łaską wiary" - tak o tych, którzy w sprawie katastrofy smoleńskiej ufają ekspertom komisji wypadków lotniczych, powiedział dziś w radiowej "Jedynce" Joachim Brudziński. Jego zdaniem minister Radosław Sikorski zbyt późno stawia sprawę smoleńską na arenie międzynarodowej. - Nagle się zradykalizował i zaczyna się domagać od Putina zwrotu wraku. A przecież przez ostatnie miesiące, lata słyszeliśmy, że współpraca polsko-rosyjska jest wzorowa, a to opozycja próbuje podpalić Polską i wręcz wywołać wojnę - mówił poseł PiS.

Brudziński w "Rozmowie Dnia" odpowiadał na pytania Przemysława Szubartowicza. Prowadzący dociekał czy PiS jest opozycją polityczną, czy też chce budować alternatywne państwo? Gdy poseł stwierdził, że PiS nie chce budować alternatywnego państwa, Szubartowicz dodał: - Pytam o to, bo np. PiS kwestionuje wyniki prac Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Jarosław Kaczyński nie bierze udziału w posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Tak jakbyście bojkotowali państwo.

Powielanie kłamstw generał Anodiny

- Opozycja jest od tego, żeby krytykować - odpowiedział Brudziński. - Usilna próba zapędzenia nas do kąta, z którego będziemy mogli jedynie popiskiwać jako żywo przypomina standardy obowiązujące na wschód naszej granicy. A przykłady, które pan przywołał, są lekko od czapy.

- Od czapy?! - zdziwił się dziennikarz. - Rozmawiamy przecież o ustaleniach państwowej komisji, o których Antoni Macierewicz mówi: To nieprawda. Zdaniem Brudzińskiego Macierewicz ma prawo tak mówić, bo komisja "tak naprawdę niczego nie ustaliła", a cały czas toczy się postępowanie prokuratorskie. - W ramach tego postępowania większość ustaleń komisji Jerzego Millera została zdezawuowana - stwierdził poseł.

- Ale w jakim sensie zdezawuowana? W dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" jest pomysł Macieja Laska, szefa PKBWL. Polega on na powołaniu zespołu, który będzie cierpliwe prostował rozmaite teorie smoleńskie - przywołał Szubartowicz.

- To jest odpowiedź na propozycje Antoniego Macierewicza, aby 5 lutego odbyła się debata parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza z członkami Komisji Millera. Wszystkie ustalenia tej komisji były tylko powieleniem kłamstw generał Tatiany Anodiny nieopartych na żadnych badaniach - stwierdził Brudziński.

Po co badać skrzydło?

Poseł PiS uważa, że aby dotrzeć do prawdy, należy oprzeć się na wiedzy najlepszych polskich i zagranicznych ekspertów i naukowców. - Póki co prawda, opierając się na pracach komisji Jerzego Millera, wygląda w ten sposób, że nawet najważniejszy dowód, jakim jest skrzydło, które rzekomo miało walnąć w brzozę, nie zostało zbadane. Wie pan dlaczego? - zapytał poseł dziennikarza i odpowiedział: - Dlatego że jeden z ekspertów, Edmund Klich, stwierdził, że po co było badać to skrzydło, skoro jak walnęło to odpadło. Więc jeżeli jest pan dotknięty łaską wiary w tego typu ustalenia...

- A dlaczego łaską wiary? - Szubartowicz nie dał skończyć wątku Brudzińskiemu i argumentował: - Przecież to samo można powiedzieć o tym, co mówi Antoni Macierewicz. Prowadzący przywołał też opinię prof. Marka Żylicza pracującego w komisji Millera, który powiedział, że spotkanie komisji i zespołu Macierewicza nie ma sensu, bo służyłoby tylko promowaniu koncepcji wybuchu, spisku i zdrady.

- Mówić tak to jest prawo prof. Żylicza, ale przypomnę, że ten sam profesor stwierdził ostatnio coś innego. Na podstawie informacji uzyskanych po przez prace zespołu posła Macierewicza, teoria wybuchu dotychczas nie badana, jest na tyle bulwersująca, że zdaniem Żylicza należy ją zweryfikować w sposób naukowy - odparł Brudziński i przypomniał, że taką weryfikację przeprowadzili prof. Binienda, prof. Nowaczyk, dr Szuladziński. - My nie mamy powodów do tego, żeby się wstydzić, bo to my dochodzimy prawdy na podstawie jak najlepszej wiedzy - mówił poseł.

- A jeżeli teorie, o których mówi Macierewicz, są według pana prawdą, to kto dokonał zamachu? - dopytywał Szubartowicz.

- Nie wiem. Od tego powinno być właśnie rzetelne postępowanie prokuratorskie i sądowe - padła odpowiedź. Dalej Brudziński tłumaczył, że obecna władza chce zrzucić z siebie odpowiedzialność - również karną - za "wszystkie zaniechania, które doprowadziły do tak skandalicznej sytuacji, jaka miała miejsce 10 kwietnia".

Sikorski nagle się zradykalizował

Dziennikarz przywołał następnie starania ministra Radosława Sikorskiego, który chciał, aby podczas szczytu Unia Europejska - Rosja była mowa o zwróceniu Polsce wraku tupolewa. Władimir Putin powiedział wczoraj, że porozmawia o tym z rosyjskim komitetem śledczym. - Sikorski mówi, że zauważa inny ton w wypowiedział rosyjskich, ale ucieszy się dopiero, gdy wrak wróci do Polski - zacytował ministra Szubartowicz.

- Coś się odmieniło panu Sikorskiemu i rządzącym - stwierdził Brudziński. Wyjaśnił, że jeszcze parę miesięcy temu, kiedy poseł Macierewicz i minister Fotyga pojechali do USA, by sprawą smoleńską zainteresować polityków amerykańskich, spotkali się z krytyką ministra Pawła Grasia. - Usłyszeliśmy o, bez mała, zdradzie narodowej, że jak w ogóle ośmielamy się, jako politycy opozycji, zainteresować sprawą opinię międzynarodową - mówił Brudziński.

Jego zdaniem minister Sikorski za późno stawia sprawę smoleńską na arenie międzynarodowej. - Powinien zacząć coś robić na drugi dzień po katastrofie, a nie 32 miesiące później, jak się rządzący zorientowali, że opinia publiczna nie kupuje kłamstw pani Anodiny, powielonych później przez raport Jerzego Millera - argumentuje polityk PiS. - Sikorski nagle się zradykalizował i zaczyna się domagać od Putina zwrotu wraku, gdy przez ostatnie miesiące, lata słyszeliśmy, że współpraca polsko-rosyjska jest wzorowa, a to opozycja próbuje podpalić Polskę i wręcz wywołać wojnę.

TOK FM PREMIUM