Prof. Orłowski: trzeba się odzwyczaić od życia we wzroście gospodarczym. Samochód co 10 lat, nie cztery
Premier Tusk zapowiada, że 2013 rok nie będzie aż tak zły, jak spodziewają się pesymiści. "Unikniemy recesji, będą nowe pozytywne rekordy na obligacjach, spadek bezrobocia w 2. połowie (roku)" - napisał szef rządu na Twitterze.
Zdaniem ekonomisty prof. Witolda Orłowskiego taki scenariusz jest prawdopodobny.
- Najprawdopodobniej uda nam się utrzymać 1-2 proc. wzrostu gospodarczego. A z bezrobociem będzie tak, że na pewno na początku roku będziemy mieli wzrost. Natomiast mam nadzieję, że od połowy roku sytuacja zacznie się poprawiać. Według mnie już 2 proc. wzrostu gospodarczego pozwoli na stabilizację i być może spadek bezrobocia. Liczę, że w drugiej połowie roku tak będzie - mówił w "Poranku Radia TOK FM".
Przypomnijmy: według założeń rządu wzrost gospodarczy w 2013 roku ma wynieść 2,2 proc.
Nastroje nie tak szybko się poprawią
Polacy od kilku miesięcy słyszą już ostrzeżenia, że przyszły rok da nam się we znaki. Według prof. Orłowskiego znacznie więcej czasu niż poprawa wskaźników gospodarczych zajmie przywrócenie optymizmu. - Popsucie nastrojów w wyniku wzrostu bezrobocia będzie większe, niż sugerowałyby to dane statystyczne. Jeśli ludzie zobaczą, że bezrobocie wzrosło, to trzeba będzie bardzo długo czekać, aż znowu poczują się lepiej - stwierdził członek Rady Gospodarczej przy Premierze.
Gość TOK FM jest przekonany, że Polacy - tak jak większość dostatniego świata - będą musieli odzwyczaić się od "życia we wzroście gospodarczym".
- Ale mogą przecież się przyzwyczaić od życia w warunkach powolnego wzrostu. I może zaczną wymieniać samochody nie co 4 lata, tylko co 10 lat. Tak jak to bywało dawniej - powiedział prof. Witold Orłowski.