Żakowski ironizuje: Każde branie w dupę musi być uczczone bohatersko
22 stycznia politycy będą świętować 150. rocznicę powstania. Jest uchwała parlamentu. Swój program obchodów przygotował też prezydent. Własne uroczystości (m.in. z "procesję" ulicami Warszawy) przygotowuje PiS.
- Co zrobić, żeby te obchody były okazją do refleksji i krytyki pewnej linii politycznej, tradycji, która - wydawało się - z Powstaniem Warszawskim się skończyła? - pytał gości audycji Żakowski. Przywołał tezę Jana Józefa Lipskiego, że "triumf Sierpnia '80 był owocem tragedii Powstania Warszawskiego". - Owocem zniechęcenia do tej bohaterszczyzny. Co zrobić, żeby to w tym nurcie szło teraz, a nie "O szabelka! Przyłożymy im!".
"Dobrze, że nie żyje żaden weteran"
Tomasz Wołek, krytykował z kolei opinie, że w powstaniu styczniowym "byliśmy blisko wygranej". - To jakiś absurd. To było powstanie z gruntu pozbawione jakichkolwiek szans. To było porwanie się z motyką na Słońce, niesłychanie szlachetne, bohaterskie, ale w kategoriach racjonalności skazane na klęskę - przekonywał. - Obserwuję formowanie się komitetu PiS-owskiego. Dobrze, że z przyczyn biologicznych nie żyje już żaden weteran powstania, bo pewnie zostałby rozszarpany - dodał Wołek.
Publicyści przekonywali, że o powstaniu trzeba jednak dyskutować. - Poważnie dyskutować. To nie jest tylko szaleństwo, bohaterszczyzna. To nie tylko Sybir, wywózki, konfiskaty i rusyfikacja. To jest sposób myślenia o polityce, czyli: szkoła krakowska czy warszawska. Ten spór nie ustał. On się przeciąga i przenosi na Powstanie Warszawskie. Moim zdaniem, wreszcie, od paru lat zaczęliśmy poważnie rozmawiać o Powstaniu Warszawskim nie bojąc się, że ten, kto powie coś krytycznego, zostanie wyklęty jako zdrajca - zaznaczył Wołek.
- Nie jestem ich entuzjastą obchodów, ale myślę, że jeśli już są, trzeba je potraktować z powagą - przyznał Żakowski.
Lis: Czy chodziło o to, że "Ruskom trzeba się zawsze stawiać?"
- Trzeba się zastanowić, jakie intencje przyświecały tym, którzy wpadli na pomysł intensywnych obchodów rocznicy powstania. Czy rzeczywiście chodziło o namysł, o refleksję? Czy chodziło o PiS-wska akademię ku czci? Młotkowy przekaz "Ruskom trzeba się stawiać wszędzie i walić po mordzie"? - zastanawiał się Tomasz Lis.
Wiesław Władyka liczy, że prezydencka inicjatywa obchodów będzie miała podobną tendencję, jak ostatnie obchody 11 listopada, kiedy Bronisław Komorowski zorganizował apolityczny marsz. - Wtedy prezydent próbował być ponad podziałem partyjnym. Bo trzeba przy tym pewne pojęcia rozszyfrować np. pojęcie patriotyzmu przypisane do powstania styczniowego - mówił.
Ale dodał: - Jest jeszcze jeden powód obchodów. Powstanie styczniowe wpisuje się w ciąg propagandy PiS zaanektowania wszystkich kolejnych, bohaterskich w ich mniemaniu zrywów. Tym bardziej, że przeoczyli powstanie listopadowe, którego okrągła rocznica przypadała niedawno.
- Każde branie w dupę musi być uczczone bohatersko - skwitował rozmowę Żakowski.