Dorn o Grodzkiej: Chciałbym, żeby przymiot dziwaczności nie przylegał do prezydium Sejmu

- Takie osoby otacza aura dziwności, dziwaczności, a od tego już tylko krok do śmieszności i braku powagi. Chciałbym, żeby ten przymiot dziwaczności nie przylegał do prezydium Sejmu - tak poseł Ludwik Dorn ocenił kandydaturę Anny Grodzkiej na wicemarszałka.

Klub Ruchu Palikota zdecydował, że kandydatką na funkcję wicemarszałka Sejmu będzie Anna Grodzka. Posłanka ma zastąpić na tym stanowisku Wandę Nowicką.

Zdaniem Ludwika Dorna, którego z kolei Solidarna Polska wystawiła na stanowisko wicemarszałka Sejmu, Anna Grodzka nie jest dobrym kandydatem. Gość TVP Info podkreślił, że nie zarzuca posłance Ruchu Palikota braku kompetencji, ale chodzi mu o coś zupełnie innego.

- Odwołuję się do argumentu, że jest to osoba, pani która była panem, dokonała zmiany płaci. Takie zaburzenie identyfikacji płciowej, które zdarza się, choć bardzo rzadko, to wielki ciężar i wielki ból. Pani Grodzka rozwiązała ten problem w taki sposób [poprzez zmianę płci - red.]. I moim zdaniem jakiekolwiek komentarze polityków w tej sprawie są niestosowne. Natomiast oczywiste jest jedno: żyjemy w społeczeństwie, powinien obowiązywać zdrowy rozsądek, trzeźwa ocena jak jesteśmy postrzegani przez innych. Niezależnie od swoich osobistych zalet bądź ich braku, pani Grodzka postrzegana jest przede wszystkim jako osoba transseksualna - powiedział Dorn.

"Takie osoby otacza aura dziwaczności"

Zdaniem Dorna, jeśli posłanka Grodzka zostanie wybrana wicemarszałkiem, to nikt nie będzie myślał o jej kompetencjach, czy wyrazistości jako osoby.

- Jeżeli jest wyrazista, to jest wyrazista nie z racji swoich poglądów, ale z racji swojego transseksualizmu. To nie jest wina pani Grodzkiej, i to nie ma nic wspólnego z atakiem na nią. Mój podstawowy argument jest taki, że takie osoby otacza aura dziwności, dziwaczności, a od tego już tylko krok do śmieszności i braku powagi. Chciałbym, żeby ten przymiot dziwaczności nie przylegał do prezydium Sejmu. Było nie było to jest organ władzy naczelnej RP - mówił Ludwik Dorn.

"Poza kompetencja ważny jest też zdrowy rozsądek"

Według członka klubu Solidarnej Polski przy wyborze kandydata do prezydium Sejmu powinien obowiązywać - poza kompetencjami - również zdrowy rozsądek. - Na temat kompetencji pani posłanki Grodzkiej nie chcę się wypowiadać. Powinien obowiązywać zdrowy rozsądek i rozwaga. Na to, że instynktowna reakcja, która przez ludzi dobrze wychowanych jest tłumiona, jest poczucie dziwaczności, uśmieszek, nic nie poradzimy - przekonywał polityk SP.

Dorn nie chciał mówić o tym, jak posłanka Grodzka jest postrzegana w Sejmie i czy to prawda, że niektórzy posłowie nie podają jej ręki.

- Nie zaobserwowałem. Ja jestem posłem na Sejm, a nie redaktorem Pudelek.pl. Proszę mnie traktować jak dziennikarza sejmowego - dodał poirytowany Dorn.

Poseł stwierdził, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której Anna Grodzka zasiada w fotelu marszałka Sejmu, i z tego powodu jest przeciwny jej kandydaturze.

- A co będzie, jak pan przegra w głosowaniu? - zapytał prowadząca w TVP Info.

- Jestem posłem od 1997 roku i jestem jednym z niewielu, którzy byli i na wozie, i pod wozem. Byłem ministrem, posłem, szefem klubu, marszałkiem Sejmu, innymi słowy nic nie jest mi obce. Porażka też - podsumował Ludwik Dorn i dodał, że i tak w przypadku wyboru Grodzkiej to nie on, tylko Ewa Kopacz, będzie płatnikiem tej decyzji.