Lis: Pawłowicz należą się ukłony za szczerość. Zobaczyliśmy kołtuna w pełnej krasie

"Ona tylko głośno mówi to, co jej koleżanki i koledzy myślą, ale czego powiedzieć nie chcą. I dlatego głęboki sens miało powierzenie właśnie jej przedstawienia stanowiska PiS w sprawie związków partnerskich" - pisze w najnowszym "Newsweeku" o awanturze wokół Krystyny Pawłowicz Tomasz Lis.

Lis odnosi się do - słynnych już - słów posłanki Prawa i Sprawiedliwości dot. związków partnerskich ("Społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku, tylko ze względu na łączącą ich więź seksualną") i jej wystąpienia w Mińsku Mazowieckim, podczas którego obrażała Annę Grodzką nie z powodów merytorycznych, lecz ze względu na płeć posłanki Ruchu Palikota.

"Polska dostała ostatnio dwa chyba niedocenione wciąż prezenty. Pierwszy to Anna Grodzka. Drugi to Krystyna Pawłowicz" - ocenia naczelny "Newsweeka".

"Kołtun. W pełnej krasie"

Lis zauważa, że Anna Grodzka to dzisiaj "twarz odmienności, która rzuca wyzwanie i każe zapytać o naszą otwartość, tolerancję i szacunek dla innych", Krystyna Pawłowicz to "twarz pogardy, kołtuństwa i niegodziwości". Naczelny "Newsweeka" dodaje, że to dzięki "życzliwej, uśmiechniętej twarzy Anny Grodzkiej widzimy wyraźniej nienawistną twarz pani Pawłowicz", a dzięki "zaciętym rysom i obraźliwym słowom" Pawłowicz zaczynamy rozumieć, "czym jest szacunek dla bliźniego, a czym są obskurantyzm i hipokryzja, pozwalające wielbić Pana i nienawidzić drugiego człowieka".

Tomasz Lis dodaje też, że samej posłance PiS należą się ukłony, ponieważ mówi ona głośno to, co jej koleżanki i koledzy myślą, a czego powiedzieć nie chcą. "I dlatego głęboki sens miało powierzenie właśnie jej przedstawienia stanowiska PiS w sprawie związków partnerskich. Nie była to decyzja jałowa i bezużyteczna. Przeciwnie. Zobaczyliśmy kołtuna w pełnej krasie. Tak to w krótkim czasie swoich ikon dorobiły się i polska otwartość, i polska kołtuneria".

TOK FM PREMIUM