Prof. Kik: Gliński zaczyna przypominać Kaczyńskiego. To jego alter ego

- Gliński to bardzo dobry pomysł socjotechniczny, pacynka poruszana rękami Jarosława Kaczyńskiego - mówi o kandydacie PiS na premiera prof. Kazimierz Kik. W rozmowie z TOK FM politolog przyznaje, że po nieudanej próbie zastąpienia premiera Tuska Gliński, może wystartować w wyborach prezydenckich. Po to, aby je przegrać: - To nie jest przywódca polityczny.

- Gliński jest bardzo wygodnym instrumentem politycznym - przyznaje prof. Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Podkreśla, że jest on "dużym wspomożeniem i uwiarygodnieniem" dla Kaczyńskiego, który "nie może być jednocześnie spokojny i radykalny". - Gliński to alter ego Kaczyńskiego. Jeden radykalny i nieobliczalny, drugi spokojny i racjonalny. Gliński to jest bardzo dobry pomysł socjotechniczny - dodaje politolog.

Kiedy koniec "projektu Gliński"?

Prof. Kik zaznacza, że prof. Gliński nie zniknie aż do wyborów prezydenckich, gdyż ma oddziaływać na środowiska intelektualne i naukowe, gdzie PiS "rzeczywiście jest słabszy". - Gliński jako instrument polityczny Kaczyńskiego się sprawdza - analizuje politolog. - Takich Glińskich można by pomnożyć, PiS dobrze by wyszedł, mając Glińskiego w kulturze, Glińskiego w gospodarce - śmieje się Kik.

Jednocześnie prof. Kik zauważa ciekawe zjawisko. - Gliński zaczyna już przypominać Kaczyńskiego. Zaczyna mieć zacięty wyraz twarzy, czuje, że przegrywa, czuje się upokorzony. To po nim widać. Trzeba zwrócić uwagę na to, co mówi, a jak reaguje. On już traci cierpliwość - ocenia. Frustracja ma wynikać z położenia. - PiS jest liczącą się siłą polityczną, a z nim nikt nie rozmawia. Media go traktują pół żartem, pół serio - przyznaje politolog. Zwłaszcza że przed PiS nie widać perspektyw, gdyż ma "zerową zdolność koalicyjną".

Gliński prezydentem? "Nie ma możliwości"

Czy prof. Gliński ma szanse w wyborach prezydenckich? - Nie ma najmniejszej możliwości, by odniósł sukces. To nie jest przywódca polityczny - podkreśla prof. Kik. Dodaje, że socjolog nie wejdzie nawet do drugiej rundy, gdyż jest zbyt mało wyrazisty. - On faktycznie czyta programy PiS, prezentuje je. To nie jest polityk samodzielny. To jest pacynka poruszana rękami Kaczyńskiego.

W rozmowie z TOK FM prof. Jacek Raciborski z UW powiedział, że najważniejsi politycy PiS nie pozwolą na start Glińskiego w wyborach prezydenckich i nadmierne osłabienie ich pozycji. - Ten eksperyment już niektórym przeszkadza. Gliński stał się twarzą PiS, a "zasłużeni działacze" są w głębokim tle - przyznaje prof. Kik.

Politolog podkreśla jednak, ze PiS będzie korzystać z Glińskiego tak długo, jak ludzie będą w niego wierzyć. Wszystko ma zmienić się już po marcowym (najpewniej) głosowaniu nad wotum nieufności dla rządu: - Ośmieszy się całkiem - przewiduje prof. Kik. - Dziennikarze przestaną się nim interesować, przestanie być w mediach i przestanie istnieć. On istnieje tylko dzięki mediom.

Think tank? "To będzie nieszczęście"

A co z planami stworzenia think tanku, o którym wspominał już prof. Gliński? - To będzie jeszcze większe nieszczęście. Jako naukowiec Gliński nie zasłynął niczym, nie miał nic do powiedzenia. Owszem, był wybierany na różne stanowiska w środowisku socjologów, ale w Polsce nikt o nim nie słyszał - wyjaśnia prof. Kik. - Zajmował się społeczeństwem obywatelskim, a to domena PO. On nie pasuje swoim profilem badawczym do ducha i mentalności PiS - dodaje politolog. Podkreśla, że think tank Glińskiego będzie tworem martwym od urodzenia, bez założeń, mentalności i idei, które reprezentuje PiS.

TOK FM PREMIUM