Lis: "Trudno powiedzieć, czy Tusk składał deklarację definiującą PO, czy pokłon kunktatorstwu"

"Trudno powiedzieć, czy stawiając gowinowców na baczność, premier odgrywał teatr dla partii i dla publiki czy też mówił na serio" - pisze w najnowszym "Newsweeku" Tomasz Lis. Naczelny tygodnika komentuje w ten sposób zeszłotygodniowe spotkanie klubu PO.

Lis odnosi się do spotkania Tuska z członkami klubu parlamentarnego PO, na którym - według relacji reporterki TOK FM - premier ostro komentował ostatnie zachowanie parlamentarzystów Platformy. Tusk miał powiedzieć konserwatystom wprost - związki to nie sprawa waszych sumień, ale przywództwa w PO.

"Trudno powiedzieć, czy stawiając gowinowców na baczność, grożąc im palcem i wzywając PO do poważnych rozstrzygnięć w sprawie związków partnerskich, premier odgrywał teatr dla partii i dla publiki czy też mówił na serio" - komentuje w "Newsweeku" Tomasz Lis.

"Wyborcy wybaczą fotoradary, ale nie wybaczą Gowina i Godsona"

Zdaniem Lisa nie wiadomo też do końca, czy na spotkaniu Tusk złożył deklarację, jaka ma być Platforma Obywatelska, czy jedynie "składał pokłon kunktatorstwu i oportunizmowi, które każą wykonywać pozorowane ruchy tylko po to, by stać w miejscu".

Według dziennikarza premier powinien jak najszybciej postawić sprawę jasno, ponieważ wyborcy PO "wybaczą fotoradary czy skok na OFE, różne potknięcia i niedociągnięcia. Ale na partię, której oblicze nadają Gowin i Godson, nie zagłosują" - podsumowuje Lis.

TOK FM PREMIUM