"Dajmy spokój Stefanowi". Wujec: każdy teraz pokazuje, że jest przyjacielem głodujących dzieci

Spór o szczaw i niedożywione dzieci trwa. - To, co powiedział Niesiołowski, to wyraz pogardy wobec problemu. Solidarna Polska skieruje wniosek do komisji etyki o ukaranie posła, bo tego rodzaju wypowiedzią podważył zaufanie do Sejmu - zapowiedział w radiowej "Trójce" Zbigniew Ziobro. Chodzi o wypowiedź posła Platformy nt. szczawiu i niedożywionych dzieci. - Mnie martwi, że tak ważna sprawa jest przedmiotem rozgrywki i sposobem na pokazanie się - ubolewał doradca prezydenta Henryk Wujec.

- Stefan użył historii, którą sami pamiętamy. Ja nie jestem tak leciwy, a pamiętam jak klasowo organizowane były zbiory szczawiu. W kocach zanosiliśmy na stołówkę, żeby potem była zupa. To są fakty. Nie zmieniajmy historii - mówił poseł PO Andrzej Halicki. Ale też zaznaczył. - Mamy niepoważną rozmowę. Dzisiaj żyjemy na zupełnie innym poziomie, inne mamy oczekiwania, a problem niedożywionych dzieci to jest temat do poważnej debaty. Nie można ignorować tych danych - dodał.

"Rodzice dostają pomoc, ale dzieci nie jedzą"

Politycy komentowali słowa Stefana Niesiołowskiego. Poseł Platformy w TVN24 przekonywał w tym tygodniu, że informacje o 800 tys. niedożywionych dzieci w Polsce (to dane Fundacji Pomocy Dzieciom "Maciuś") nie mogą być prawdziwe, bo dzisiaj dzieci nie jedzą na przykład dziko rosnącego szczawiu czy śliwek ulęgałek i mirabelek. - Myśmy grali w piłkę, bo była przerwa, to wyjedliśmy cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki ulęgałki, mirabelki jedliśmy. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera - mówił.

Zobacz wideo

Jarosław Kalinowski, europoseł PSL przekonywał, że pieniądze na niedożywione dzieci są w budżecie i unijnym, i polskim. - W projekcie budżetu Unii na lata 2014-20 około 2,5 miliarda euro przeznaczone jest dla biednych, którzy mają problem z zabezpieczeniem żywności. Aktualnie są jeszcze większe pieniądze. Polska była jednym z największych beneficjantów. Oczywiście taki problem jest. W Unii wykluczenie dotyczy bardzo wielu rodzin. Bywa, że rodzice dostają pomoc, ale dzieci nie jedzą. Szkoła jest jedynym miejscem, gdzie dzieci mogą zjeść ciepły posiłek. Nie ma co się śmiać - mówił.

"Politycy powinni dyskutować o niedożywieniu, a nie homoseksualistach"

Zbigniew Ziobro dodał, że Polska jest "na czarnej liście, gdzie dzieci nie dojadają każdego dnia". - UNESCO, poważna instytucja wskazuje, że w Polsce 1,3 mln dzieci żyje poniżej warunków minimum socjalnego. Jeżeli jest też raport, że 800 tys. dzieci nie dojada, czyli kładą się głodne spać, czy to nie jest zatrważająca informacja? - pytał.

Zapowiedział też, że jego partia złoży doniesienie na Niesiołowskiego. - To o tym (niedożywieniu) politycy powinni dyskutować w Sejmie, a nie o związkach homoseksualnych. To, co powiedział Niesiołowski, to wyraz pogardy wobec problemu. Sam się ośmieszył i PO przy okazji. Solidarna Polska skieruje wniosek do komisji etyki, bo tego rodzaju wypowiedzią podważył zaufanie do Sejmu. Podważył też godność, którą powinien reprezentować parlamentarzysta - powiedział.

"Kto jest największym przyjacielem głodujących dzieci?"

Zdaniem Mariusza Błaszczaka, Platforma ignoruje poważny problem. - A jest on realny, tylko że władza w sposób arogancki się do tego odnosi. Pan Niesiołowski, gdzieś w tabloidzie widziałem, zainkasował najwyższe premie, kiedy był wicemarszałkiem Sejmu. Chyba 127 tys. zł, to co go problem niedożywionych dzieci obchodzi - mówił.

- Mnie martwi, że tak ważna sprawa jest przedmiotem rozgrywki i sposobem pokazania się - wskazał Henryk Wujec. - A trzeba zdiagnozować, gdzie jest potrzebna pomoc i ją zapewnić, bo wiemy, że środki są. Ale temat stał się powodem do polemiki i pokazania się, kto jest największym przyjacielem głodujących dzieci - ubolewał.

- Dajmy spokój Stefanowi Niesiołowskiemu. Tam nie było drwiny. Może była niefortunność wypowiedzenia tej myśli - dodał Jerzy Wenderlich z SLD.

TOK FM PREMIUM