Nowe taśmy Kaczyńskiego i bliźniacze wieże. "Tę historię da się opowiedzieć prosto. To potężna afera"

Komentatorzy odnieśli się w TOK FM do publikacji "Gazety Wyborczej", która ujawniła dziś nowe taśmy Kaczyńskiego. Z kolejnych nagrań wynika, że ostatnie słowo w sprawie inwestycji spółki Srebrna zawsze należało do posła PiS, który nie uwzględniał tej działalności w swoich rozliczeniach majątkowych.

Chodzi o rozmowę powinowatego Kaczyńskiego, Austriaka Geralda Birgfellnera z Kazimierzem Kujdą, szefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i doradcą prezesa PiS ws. biznesowych, którą odbyli w czerwcu 2018 r. w siedzibie NFOŚ, gdy plan budowy bliźniaczych wieżowców przez spółkę Srebrna był nadal w mocy. W czasir rozmowy Kujda powiedział, że "dawanie pieniędzy ludziom jest konieczne, żeby mieć przez kolejne cztery lata władzę" i wtórował Birgfellnerowi gdy ten stwierdził, że "chcemy jak najlepiej dla prezesa".

"Wszyscy mają chcieć dobrze dla prezesa"

- Mamy partię rządzącą, która chce dobrze dla prezesa, większość parlamentarną, która chce dobrze dla prezesa. Wszyscy mają chcieć dobrze dla prezesa - tak taśmy Kaczyńskiego skomentowała w TOK FM dr Katarzyna Kasia z "Kultury Liberalnej".

Czytaj też: Czym zajmuje się spółka Srebrna z "taśm Kaczyńskiego"?

Prowadzący audycję Piotr Kraśko zwrócił uwagę, że nagranie pokazuje miejsce prezesa w spółce Srebrna i projekcie budowy bliźniaczych wieżowców w Warszawie. Zarówno Kazimierz Kujda, jak i Gerald Birgfellner mówią na nagraniu, jak ważna jest budowa dwóch drapaczy chmur dla Jarosława Kaczyńskiego. 

"To potężna afera"

Dr Katarzyna Kasia z "Kultury Liberalnej" podkreśliła, że zarzuty, które można postawić prezesowi PiS w oparciu o ujawnione do tej pory taśmy, są bardzo poważne, ponieważ dotyczą przekroczenia uprawnień przez osobę publiczną oraz prowadzenia działalności, która nie została wykazana w żadnym oświadczeniu majątkowym. 

- To są niezwykle poważne sprawy. Jeżeli zestawimy je jeszcze z zeznaniami mecenasa Roberta Nowaczyka (przed komisją reprywatyzacyjną - red.), mówiącymi o tym, że Prawo i Sprawiedliwość umieściło swojego człowieka w ratuszu po to, żeby "czyścił" sprawę roszczeń do działki przy ulicy Srebrnej, to to wszystko razem jest naprawdę potężną aferą - zaznaczyła.

Dodała, że jeżeli wpływy posła Jarosława Kaczyńskiego sięgają Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, stołecznego ratusza i banku PKO SA, to sytuacja jest poważna. - Jarosław Kaczyński powinien się z tych powiązań wytłumaczyć. Powinien powiedzieć, jaka jest jego rola w spółce Srebrna. Bo tutaj widzimy (go jako - red.) taką szarą eminencję - wyjaśniała. 

Odniosła się także do fragmentu nagranej rozmowy, z którego wynika, że wszyscy chcą dobrze dla prezesa. - To w ogóle nie jest zabawne, bo mamy do czynienia z partią rządzącą, która chce dobrze dla prezesa, z większością parlamentarną, która chce dobrze dla prezesa, z niejasnymi powiązaniami biznesowymi. Wszyscy mają chcieć dobrze dla prezesa - stwierdziła dr Kasia. 

Taśmy Kaczyńskiego mogą podważyć zaufanie

Łukasz Lipiński z "Polityki" zaznaczył z kolei, że sprawa taśm ma potencjał śmiertelnego zagrożenia dla PiS. Tłumaczył, że najsilniejszym atutem partii rządzącej jest wyobrażenie o uczciwości prezesa, o której ma być przekonana opinia publiczna.

- Jeżeli ta sprawa podważy tę cechę, to podważy najsilniejszy atut PiS w oczach wyborców i ma potencjał odegrania bardzo istotnej roli politycznej - stwierdził dziennikarz.

Czytaj też: Czarzasty mówi, że sprawa Srebrnej jest "pod granicą prawa". "Jeśli Kaczyński zawinił, to będzie siedział"

Z tą oceną nie zgodził się Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej". - Mam wrażenie, że żyjemy dzisiaj w rzeczywistości, w której nie ma jednej obiektywnej prawdy. Mam wrażenie, że bardzo wielu sympatyków PiS uwierzyło w przekaz, że to jest mokry kapiszon, który tylko potwierdza tezę o uczciwości Kaczyńskiego. Do ich bańki medialnej nie dotrą pewne informacje - wyjaśniał, dodając, że sprawa spółki Srebrna nie ma tabloidowego charakteru.

Według Szułdrzyńskiego historii którą pokazują taśmy Kaczyńskiego nie da się opowiedzieć jednym zdaniem, które skłoni sympatyka PiS do refleksji, że jego partia przekroczyła granice. 

Innego zdania była natomiast dr Katarzyna Kasia.

- Tę historię da się opowiedzieć stosunkowo prosto. To jest historia o nadużywaniu władzy - podsumowała komentatorka. 

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj podcastu! Dowiedz się jakie były komentarze o partii Wiosna Roberta Biedronia:

TOK FM PREMIUM