Marek Borowski: Wszystkie miłe prezenty, które rząd daje, będą na kredyt
Prowadząca Poranek Radia TOK FM Karolina Lewicka zaczęła rozmowę od przypomnienia słów premiera Mateusza Morawieckiego, który w kontekście podwyżek dla nauczycieli powiedział, że budżet państwa "nie jest z gumy". - To jest stara prawda, że budżet nie jest z gumy, ale przed takim stwierdzeniem pan premier wpakował do niego ponad 40 mld złotych i silnie go rozciągnął - stwierdził Marek Borowski.
Według gościa TOK FM, sytuacja finansów polskich jest ogólnie dobra, gdyż - jak wyliczał - dług publiczny spadł poniżej 50 proc., a deficyt finansów publicznych jest obliczany przez fachowców na około 0,5 proc.
- W takiej sytuacji rząd miał kilka możliwości. Pierwsza to taka, że można było osiągnąć zerowy deficyt budżetu państwa. To nie było trudne i uważam, że to byłoby najlepsze pociągnięcie, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość pierwszy raz poszłoby do wyborów z hasłem, że "mamy historyczny sukces" i po 30 latach transformacji polski budżet jest zrównoważony - wyjaśniał senator.
Druga możliwość, według byłego marszałka, była taka, aby zamiast celować w zerowy deficyt, rząd zdecydował się zaspokoić najbardziej palące potrzeby w Polsce. - Dziś to zdrowie i edukacja, a także niepełnosprawni. Oni oczekują już od lat na większe wsparcie państwa - mówił Borowski. Na tę opcję jednak, jak powiedział senator, PiS także się nie zdecydował. - Rząd wybrał trzecie rozwiązanie, czyli takie, żeby zachęcić inne grupy społeczne do głosowania na PiS. To najgorsze z możliwych rozwiązań - przekonywał.
Według Borowskiego, w ramach tzw. "piątki Kaczyńskiego" są rozwiązania lepsze i gorsze. - Propozycję 500 plus na pierwsze dziecko trudno jakoś zasadniczo krytykować. Można krytykować to, że program ten jest dla wszystkich, niezależnie od dochodu - powiedział. Przypomniał, że główny argument PiS w tej sprawie opierał się na tym, iż nie jest to pomoc socjalna, ale program, który ma sprawić, by ludzie decydowali się na dzieci częściej niż do tej pory.
- Ten argument spalił na panewce. Już widzimy, że 500 plus tego nie dało, ale za to faktycznie pomogło rodzinom biedniejszym. W związku z tym dawanie tego wszystkim jest niecelowe. Lepiej byłoby część tych pieniędzy przeznaczyć na coś innego - przekonywał Borowski. Dodał też, że przez nowe propozycje PiS, ci, którzy najbardziej oczekują pomocy państwa zostali odsunięci na margines.
Reguła nadmiernego deficytu
W dalszej części rozmowy prowadząca Poranek Karolina Lewicka pytała senatora o regułę nadmiernego deficytu i regułę wydatkową. Dopytywała, czy spodziewa się on nowelizacji ustawy w tym zakresie. Przypomniała też, że według wyliczeń byłego wiceministra finansów Ludwika Koteckiego, w 2020 roku przekroczymy limit o prawie 60 mld zł. - Myślę, że pan Kotecki się nie myli - stwierdził Borowski i podkreślił, że jego zdaniem, reguła wydatkowa to "bardzo sensowny przepis". W skrócie mówi on, że tempo wzrostu wydatków publicznych nie może przekraczać tempa wzrostu gospodarczego.
Zdaniem marszałka Borowskiego, nagłe zwiększenie wydatków publicznych, które rząd PiS zaczyna wdrażać (w przyszłym roku ma to być około 40 mld zł) "musi oznaczać przekroczenie reguły wydatkowej".
- A to jest zapis ustawowy, w związku z tym tak bezczelnie go przekroczyć raczej nie można. Albo PiS będzie próbował zmienić tę regułę i jeśli wygra wybory to zrobi to, a jeśli nie, to będą się z tym męczyć kolejne rządy - powiedział.
Na koniec pytany o deficyt budżetowy wskazał, że dodatkowe 40 mld zł wydatków zbliża Polskę do deficytu na poziomie 3 proc. - Problem polega na tym, że Polska bardzo dużym wysiłkiem ustabilizowała finanse publiczne. Sam premier mówił, że mamy "mini cud gospodarczy", bo zwiększamy socjal, a zmniejszamy deficyt. Teraz nagle się okazuje, że cud się kończy i wszystkie miłe prezenty, które rząd daje będą na kredyt - podsumował Borowski.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
-
Prace komisji ds. wpływów należy bojkotować? Miller proponuje specjalny fundusz, by zebrać pieniądze na kary
-
Moskwa po ataku dronów. Putin "robi z tego prawie że sukces". Rosjanie wyjdą na ulice? "To jednak drąży"
-
Protest rektora ws. "lex Tusk". "Nie mogę pozostać bierny". Czy profesor spodziewa się reakcji min. Czarnka?
-
Aktorowi Antoniemu K. grożą dwa lata więzienia. Jest akt oskarżenia
-
"Mężczyźni trzymali ją za włosy i gwałcili, a matka patrzyła. Czasem się uśmiechała". Dramat małych uchodźców z Ukrainy
- Był nacjonalistą, aż poznał lewaczkę. "Szedłem z nią do łóżka, a potem się z tego spowiadałem"
- Wyniki Lotto 31.05.2023, środa [Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Debata o "lex Tusk" w Parlamencie Europejskim. "PiS i jego liderzy, imitujący Putina są pod wpływem Rosji"
- Duda "nie rozumie" krytyki "lex Tusk" ze strony USA. "Błędy w tłumaczeniu"
- Chciała stworzyć "iPod systemu opieki zdrowotnej". Teraz idzie do więzienia. Historia oszustki z Doliny Krzemowej