Strajk nauczycieli. Część działaczy Solidarności przystąpiła do strajku. "Niektórzy chcą rzucać legitymacjami związkowymi"
Oświatowa Solidarność apeluje do swoich związkowców, żeby nie przyłączali się do strajku prowadzonego przez inne związki zawodowe. W niedzielę wieczorem szef oświatowej "S" podpisał z wicepremier Beatą Szydło porozumienie. Ryszard Proksa zapewniał, że postulaty zostały spełnione i powodów do protestowania nie ma. Nie wszyscy członkowie związku przyjęli jego argumenty.
Strajk nauczycieli również z Solidarnością
Dziś rano okazało się, że do protestu przyłączyli się też działacze "S". Do takich sytuacji dochodzi w Wielkopolsce, w województwie kujawsko-pomorskim, na Pomorzu, Podlasiu i na Dolnym Śląsku. - Jestem członkiem Solidarności, robię to w imieniu "S", bo takie decyzje podjęła na Dolnym Śląsku Solidarność. Nie mówię wyłącznie we własnym imieniu, ja słucham tego, co mówią ludzie, członkowie związku - tłumaczy w rozmowie z reporterką TOK FM Danuta Utrata, szefowa oświatowej sekcji na Dolnym Śląsku.
Jak podkreśla działaczka, nastroje wśród działaczy oświatowej Solidarności są bardzo złe. - Ludzie są zawiedzeni, zniechęceni. Chcą rzucać legitymacjami (związkowymi) - wylicza Utrata.
Czytaj też: Strajk nauczycieli [RELACJA NA ŻYWO]>>>
Strajk nauczycieli. "Doły" związkowe oburzone
Szefowa wielkopolskiej oświatowej Solidarności Izabela Lorenz-Sikorska powiedziała PAP, że ludzie są oburzeni tym, w jaki sposób podpisane zostało porozumienie z rządem. Że odbyło się to "bez konsultacji". - Nie ma zgody ludzi na to. Jest potrzeba zwołania nadzwyczajnego zebrania delegatów z wnioskiem o odwołanie Ryszarda Proksy z funkcji przewodniczącego sekcji krajowej - stwierdziła Lorenz-Sikorska.
- Nie wiemy, co jest w tym porozumieniu, które zostało podpisane. Informacje, które do nas docierały - przez media - nie są zadowalające - to nie są nasze postulaty - podkreśliła działaczka.
- Każda z organizacji osobno wchodziła w spór zbiorowy z pracodawcą, przeprowadziliśmy całą procedurę sporu zbiorowego zgodnie z prawem. Członkowie naszego związku oczekują, że ten strajk się odbędzie - i on się dzieje. Jestem w tej chwili w szkole, w której pracuję, podpisałam listę strajkujących, jest ze mną sporo pracowników - strajkujemy - dodała Lorenz-Sikorska.
Na Śląsku jest placówka, w której odbywa się strajk nie pod egidą ZNP tylko... Solidarności. - Muszę powiedzieć, że w placówkach nie ma problemu, że ktoś jest z ZNP czy Solidarności. Wszyscy jednym frontem walczą o wyższe płace, o godność zawodową - podkreśliła prezes oddziału śląskiego ZNP Jadwiga Aleksandra Rezler.