Barbara Nowacka z Inicjatywy Polska skrytykowała podejście rządu do trwającego od poniedziałku strajku nauczycieli. - Nie nazwałabym tego negocjacjami ze strony rządu, a pokazem siły i arogancji. Po raz kolejny to samo porozumienie jest pokazywane, które już podpisała “Solidarność”, z której masowo nauczyciele zaczęli występować. Znaczna część społeczeństwa, w tym rodzice, absolutnie solidaryzuje się z nauczycielami - mówiła w TOK FM.
- Chcę, żeby ludzie, którzy uczą moje dziecko, mieli posłuch i szacunek społeczny, nie byli przemęczeni, mieli czas się przygotować. Zdumiewa mnie, ze rząd przez trzy i pół roku nie czuł potrzeby rozmawiania o systemie oświaty. Wprowadzili radykalne zmiany likwidowania gimnazjów, cofnięcia sześciolatków i nie konsultowali tego - dodała.
Barbara Nowacka oceniła, że rząd stosuje tę samą taktykę co przy protestach lekarzy rezydentów. - Czyli coś obiecali, a szpitale nie wypłacają. Ten rząd nie chce realizować postulatów tych grup, które nie leżą w jego interesie - stwierdziła.
Nowacka zadeklarowała, że jeżeli PiS przegra wybory, to postulaty strajkujących zostaną spełnione. - Nauczyciele i nauczycielki nie zostaną sami - zapewniła.
- Nie widzę uzasadnienia, że w kraju, w którym nauczyciel nie może zarabiać lepiej, pieniądze są wydawane na obronę terytorialną, czy podkomisję smoleńską. Wydajemy publiczne pieniądze na dzieci bogaczy, to bardzo niesprawiedliwe i nieuczciwe. Trzeba będzie tych oszczędności poszukać - powiedziała liderka Inicjatywa Polska.
Zdaniem Nowackiej, podwyżki dla nauczycieli trzeba traktować jak priorytetową inwestycję, dzięki której dobrze wykształceni młodzi ludzie będą mieli szanse na dobrze płatną pracę.
