TVP zrobiła prowokację dziennikarską wymierzoną w strajkujących nauczycieli. W programie kpiono też z artystów
O programie zrobiło się głośno jeszcze przed jego emisją za sprawą tweeta zatrudnionego w TVP Przemysława Wenerskiego.
“A może by tak umówić się na prywatne korepetycje ze strajkującymi nauczycielami? W godzinach, gdy trwa protest? Zrobiliśmy to w @alarm_tvp1. Próby były owocne, kosztowne, ale bez faktur... Szczegóły w sobotę o 20:10 w #TVP1.” - napisał.
W odpowiedzi powstała fala krytyki. Komentujący zauważyli, że zgodnie z prawem korepetytor nie ma obowiązku wystawienia faktury. W dyskusji przywołano wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi, zgodnie z którym nauczyciel udzielający korepetycji nie spełnia warunku prowadzenia działalności gospodarczej.
- Stacja telewizyjna, której prezenterzy zarabiają po 50 tys. zł, robi materiał o tym, że nauczycielami są oszustami, bo nie wystawiają faktur za korepetycje (np. tacy, którzy w szkole dostają 1900 zł/mies.). To się później nie dziwmy, że zwykli ludzie naszym zawodem gardzą - napisał Janusz Schwertner, dziennikarz Onetu.
W wyemitowanym w sobotę programie pojawiły się też opinie widzów, którzy dzwonili w trakcie. Oberwało się m.in. szefowi ZNP Sławomirowi Broniarzowi. Zarzucano mu, że “chce się dorwać do władzy”.
Skrytykowano także artystów, którzy publicznie poparli strajk - m.in. Michała Żebrowskiego i Anję Rubik. Ich postawę wykpiono i określono “celebrycką modą”.
Przypomnijmy, strajk rozpoczął się w poniedziałek, początkowo Związek Nauczycielstwa Polskiego domagał się 1000 złotych (brutto) podwyżki dla nauczycieli. Na początku tygodnia złagodził stanowisko. Największy nauczycielski związek chce, by wzrost o 30 proc. rozłożyć na dwie raty: 15 proc. od 1 stycznia, 15 proc. od 1 września 2019 roku.