Min. Ardanowski: Twierdzenie, że świnie i krowy są ważniejsze niż nauczyciele, jest żenujące. Świadczy o braku wiedzy albo o złej woli
Sprawa dopłat do krów i świń (po 500 i 100 złotych), to jeden z najgorętszych tematów kampanii. Dzięki wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego w Kadzidle zwierzęta stały się ważnym elementem strajku nauczycieli. W szkołach w czasie strajku widać maskotki krów czy świń, motyw tego, że zwierzęta są ważniejsze niż nauczyciele, pojawia się w wielu wypowiedziach protestujących oraz w piosenkach, które przygotowują. Oczywiście także polityczni przeciwnicy rządu, z opozycji, wykorzystują sprawę do ataków na Prawo i Sprawiedliwość.
Głos w sprawie dopłat zabrał minister rolnictwa. - Przykre jest to, że szukanie różnych form wsparcia dla rolników wywołało tak kpiącą narrację u części opozycji. Działacze PO wręcz rechotali słysząc pomysł prezesa Kaczyńskiego. Twierdzenie, że świnie i krowy są ważniejsze niż nauczyciele jest żenujące i nie na miejscu. Świadczy albo o braku wiedzy, albo o złej woli. Cóż, u polityków opozycji jest pewnie i jedno, i drugie - powiedział minister rolnictwa w rozmowie z "SuperExpressem".
Min. Jan Krzysztof Ardanowski pytany o to, jak unijny program wsparcia finansowego hodowli świń i bydła będzie u nas wdrożony, mówił, że "nie jest to prosta dopłata za posiadanie zwierzęcia". - Jeżeli rolnik hoduje zwierzę w warunkach tzw. lepszego dobrostanu, które są trudniejsze i wymagają większych nakładów finansowych niż standardowo, to wtedy możemy zastosować dopłatę - odpowiedział szef resortu rolnictwa. I podkreślił, że wysokość takich dopłat zależy od możliwości państwa.
- Pomysł prezesa Kaczyńskiego dotyczy wyłącznie środków unijnych i nie wolno wesprzeć ewentualnego pomysłu ze środków krajowych, więc trzeba być mało rozgarniętym, by okłamywać opinię publiczną, że można te pieniądze dać nauczycielom - powiedział minister Ardanowski.
Czytaj też: Jarosław Kaczyński: Mówimy "nie" euro, mówimy "nie" europejskim cenom>>>